PolskaPrezydent czeka na posłańca z opozycji prawicowej

Prezydent czeka na posłańca z opozycji prawicowej

Prezydent Bronisław Komorowski podtrzymuje zamiar, by jego kancelaria była miejscem spotkań różnych środowisk politycznych. Jak zapowiedział, w kancelarii będzie jedno miejsce dla kogoś, kto reprezentowałby w niej "opozycję prawicową"

17.10.2010 | aktual.: 17.10.2010 23:09

Prezydent pytany w niedzielę przez dziennikarzy, czy w swej kancelarii zatrudni "skrajnie prawicowego doradcę", odpowiedział że on "w ogóle nie lubi skrajności". "Więc żadnego skrajnego na pewno nie" - dodał.

-

Ale - jak zaznaczył - ma zamysł, który powoli realizuje, z nadzieją, że w jego otoczeniu "pojawią się osoby, które mogłyby pełnić funkcje takiej dobrej misji w stosunku do niektórych środowisk politycznych". Prezydent zaznaczył, że "częściowo już są takie osoby". Jako przykład wymienił prof. Tomasza Nałęcza i sekretarza stanu Sławomira Nowaka. Komorowski dodał, że będzie w jego otoczeniu pracowała także osoba związana z środowiskiem ludowców.

- Zostawię jedno miejsce dla kogoś, kto mógłby reprezentować opozycję prawicową. Mam nadzieję, że te dąsy, które dzisiaj uniemożliwiają współpracę i utrudniają rozmowę nawet o sprawach bezpieczeństwa państwa, one kiedyś się skończą - powiedział prezydent.

Podkreślił, że podtrzymuje swoją ofertę z czasów kampanii wyborczej polegającą na tym, że będzie starał się "uczynić kancelarię prezydenta i Radę Bezpieczeństwa Narodowego skrzyżowaniem, miejscem spotkań różnych środowisk politycznych i różnych sposobów w myślenie o Polsce". Ale - jak dodał - "do każdego tańca trzeba dwóch stron".

Wolę powołać po namyśle niż później wymieniać

Komorowski zaznaczył, że "do tego by się bardzo przydał ktoś racjonalny, ale także mający wrażliwość wyniesioną z kręgów opozycji prawicowej". Prezydent zapowiedział, poczeka na taką osobę. - Tak, jak podobno kiedyś u sułtana było zostawione miejsce dla posła z Lechistanu, nawet w czasie rozbiorów - więc ja też czekam, może się zjawi posłaniec z opozycji prawicowej - powiedział.

Pytany, dlaczego tak długo trwa kompletowanie zespołu jego doradców, prezydent powiedział, że ten proces jeszcze się nie skończył. - Wolę powołać po namyśle niż później wymieniać - mówił. Dodał, że jego poprzednicy wymieniali często swoich doradców i ministrów.

Natomiast na pytanie o to, że opozycja krytykuje wzrost budżetu prezydenckiej kancelarii, prezydent odparł, że ta krytyka jest niesłuszna. - Już nie będę się nawet pastwił i wypominał, jakie lewica, w czasach, gdy był lewicowy prezydent, a jakie PiS w czasie, kiedy był PiS-owski prezydent, stanowisko mieli w kwestiach zwiększania budżetu kancelarii prezydenta. Oczywiście mieli entuzjastyczny stosunek do powiększania wartości tego budżetu - powiedział Komorowski.

Jak zaznaczył, opozycja "niepotrzebnie się martwi", bo Kancelaria Prezydenta w ogóle nie zwiększy poziomu finansowania ponad ten z czasów poprzedniego prezydenta; plus - dodał Komorowski - to, co wynika z przyjęcia ustaw z inicjatywy Lecha Kaczyńskiego, które zakładają nadawanie przez prezydenta dwóch nowych odznaczeń oraz z powodu innego rozliczania kosztów za paliwa na zagraniczne podróże lotnicze prezydenta.

Komorowski przypomniał, że kiedyś te koszty były uwzględniane w budżecie Kancelarii Premiera bądź MON, a teraz w Kancelarii Prezydenta. - I chyba słusznie, więc to nie są żadne dodatkowe pieniądze, tylko pieniądze, które były kiedyś gdzieś indziej zapisywane - zaznaczył prezydent.

Pytany, czy będzie miał rzecznika, Komorowski odpowiedział, że w najbliższym czasie będzie powołana dyrektor biura prasowego, która taką rolę w miarę potrzeb będzie czasami pełniła. Dopytywany, czy w związku z tym nie będzie rzecznika odparł, że będzie dyrektor biura prasowego.

Funkcję szefowej biura prasowego prezydenckiej kancelarii objąć ma dotychczasowa wicedyrektor biura prasowego Sejmu Joanna Trzaska-Wieczorek.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)