Prezydent Czech spiera się z telewizją
O uniemożliwienie głowie państwa wystąpienia z komentarzem na temat wyników referendum akcesyjnego oskarżyła Czeską Telewizję kancelaria prezydenta Czech Vaclava Klausa. W piątkowo-sobotnim referendum ponad 77% głosujących opowiedziało się za członkostwem Czech w Unii Europejskiej.
17.06.2003 | aktual.: 17.06.2003 13:11
Prezydent Klaus spotkał się z powszechną krytyką nie tylko za to, że jako jedyny z prezydentów państw, w których odbyło się już referendum, nie powiedział, jak głosował, ale także za to, że wyniki referendum skomentował dopiero w niedzielę wieczorem, w audycji Czeskiego Radia.
Szef wydziału prasowego kancelarii prezydenta Petr Hajek powiedział dziennikowi "Mlada Fronta Dnes", że Zamek (tak w skrócie mówi się o urzędzie głowy państwa) proponował Czeskiej Telewizji wystąpienie prezydenta już w sobotę, w którejkolwiek audycji informacyjnej. "Telewizja odpowiedziała, że nie ma czegoś takiego w ramówce programowej. Tego nie będę komentować" - dodał Hajek.
Szef redakcji informacji telewizji publicznej Karel Novak oświadczył jednak, że kancelarii prezydenta zaproponowano udział Klausa w niedzielnej debacie wszystkich przewodniczących partii parlamentarnych. "Zamek to odrzucił, proponując 5-10-minutowe wystąpienie w głównym wydaniu 'Wiadomości', co dla nas było nie do przyjęcia ze względu na długość wypowiedzi. Proponowaliśmy samodzielne wystąpienie prezydenta na zakończenie niedzielnej debaty. I ta propozycja nie została przyjęta" - tłumaczył Hajek.
Zdaniem przewodniczącego Rady Programowej Czeskiej Telewizji, Jana Mrzeny, telewizja miała być "bardziej elastyczna" i - bez względu na ograniczenia programowe - umożliwić wystąpienie głowie państwa.
Komentatorzy czeskich gazet w zjadliwej formie wypomnieli prezydentowi Klausowi, że nie jest osobą prywatną i w chwili ważnego dla kraju wydarzenia, jakim niewątpliwie było referendum akcesyjne, nie może zachowywać się "jak prywaciarz" i ponad obowiązki publiczne stawiać pobyt z rodziną w letniskowym domu na wsi.