Prezydent Czech nie pojedzie na olimpiadę w Pekinie
Prezydent Czech Vaclav Klaus poinformował, że nie pojedzie na odbywające się w tym roku w Pekinie
igrzyska olimpijskie.
26.03.2008 | aktual.: 29.03.2008 08:04
Na swych stronach internetowych Klaus tłumaczył, że jego motywacją nie jest "grożenie Chinom". Podkreślił, że sam, jako sportowiec, sprzeciwia się upolitycznieniu sportu, ale nie podał powodu nieobecności na olimpiadzie.
"Na olimpiadę do Chin nie jadę, ale moją motywacją nie jest grożenie Chinom. Nie jestem też pewny, czy nieobecność polityka na otwarciu olimpiady może być ostrzeżeniem. Tym bardziej polityka państwa, które ma sto trzydzieści razy mniej obywateli" - napisał czeski prezydent.
Wyraził głębokie zaniepokojenie sytuacją w Tybecie i życzył Tybetańczykom poszanowania ich elementarnych praw demokratycznych, w tym prawa do manifestacji.
Prezydent Klaus jest już trzecim czeskim politykiem, który rezygnuje z wyjazdu do Chin na igrzyska; wcześniej z wyjazdu do Chin zrezygnowali należący do tej samej co Klaus Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) burmistrz Pragi Pavel Bem, a także minister szkolnictwa, ds. młodzieży i sportu Ondrzej Liszka z Partii Zielonych (SZ).
Przewodniczący Czeskiego Komitetu Olimpijskiego (CzOV) Milan Jirasek poinformował, że organizacja zawsze przekazuje zaproszenia głowie państwa, premierowi i ministrowi szkolnictwa.
10 marca w Lhasie, stolicy Tybetu, w 49. rocznicę krwawego stłumienia tybetańskiego powstania przeciwko Chinom mnisi buddyjscy zorganizowali pokojowe marsze. W kolejnych dniach przerodziły się one w największe od 20 lat antychińskie demonstracje, obejmujące także zamieszkane przez Tybetańczyków regiony poza granicami Tybetu.
Przewodniczący tybetańskiego parlamentu na wygnaniu Karma Chophel powiedział w środę, że podczas dławionych przez Chiny protestów w Tybecie zginęło już 135 ludzi, 1000 odniosło obrażenia, a około 400 zostało zatrzymanych.