Prezydent bez marynarki
W Helu wrze. Już prawie oficjalnie krąży po mieście wiadomość, że niedługo zniknie z miasta 9 Flotylla Obrony Wybrzeża. Likwidacja tej zakorzenionej od wielu lat na Helu jednostki rozpoczęła się już kilka lat temu, gdy podjęto decyzję o wycofaniu ze służby ścigaczy. Teraz czas na przesunięcie pozostałych tam trałowców do Gdyni. - To pewnie sprawka prezydenta Kwaśniewskiego - mówią mieszkańcy Helu. - Może znów coś mu hałasowało wokół rezydencji?
Kancelaria Prezydenta nie komentuje tych informacji. Przypomnijmy jednak, że letnia rezydencja prezydenta Kwaśniewskiego wzbudza emocje nie pierwszy raz. Wcześniej obok letniego domu prezydenta ćwiczyły jednostki specjalne Formoza. Na życzenie prezydenta przestały tam się szkolić. Dla żeglarzy i zwykłych turystów okolice Półwyspu Helskiego obok Juraty są praktycznie niedostępne - także, oficjalnie, ze względów bezpieczeństwa. A teraz okazuje się, że za trzy lata zamiast dużej jednostki na Helu pozostanie jedynie baza manewrowa Marynarki Wojennej.
- Chcemy przeprowadzić zmiany ewolucyjnie, by po pierwsze Marynarka Wojenna nie straciła potencjału bojowego, a po drugie, by nie stracić pracujących w Helu specjalistów - mówi Bartosz Zajda, rzecznik prasowy dowódcy Marynarki Wojennej RP. Już za trzy lata na Helu nie będzie prawdopodobnie 9 Flotylli Obrony Wybrzeża. Terenami po rozformowanej jednostce podzielą się Marynarka Wojenna i miasto. Marynarka zostawi bowiem na Helu swoją bazę manewrową. - Przeformowanie flotylli to ewolucyjny plan na najbliższe trzy, cztery lata - mówi rzecznik prasowy dowódcy Marynarki Wojennej kpt. Bartosz Zajda.
- Nie chcemy robić czegokolwiek na hurra. Niedawno wycofano ze służby stacjonujące wcześniej w Helu ścigacze okrętów podwodnych. Ich remont był całkowicie nieopłacalny. W helskim porcie zostały więc jedynie trałowce i kilka jednostek pomocniczych. Teraz trałowce zacumują w Gdyni. - I tak ich załogi pochodzą najczęściej właśnie z Gdyni, więc nie będzie w tym nic skomplikowanego - mówi kpt. Zajda. Największa obawa żołnierzy z Helu dotyczy tego, czy będą nadal mieli pracę. Szefostwo Marynarki Wojennej rozwiewa te obawy. - Na pewno żaden specjalista nie straci pracy. Niektórzy mają nawet szanse na lepsze etaty - twierdzi kpt. Zajda. Może to się udać. Gdy wycofywano ze służby ścigacze, nikt nie stracił pracy. Oficerowie znaleźli zatrudnienie m. in. w Centrum Operacji Morskich Dowództwa Marynarki Wojennej, w dodatku na lepszych warunkach.
Ale co z pracownikami cywilnymi? - Nie likwidujemy jednostki całkowicie. Będzie tam baza manewrowa z zapleczem logistycznym. Oczywiście będą tam pracować także cywile - tonuje obawy kpt. Zajda. Hel ma ok. 4500 mieszkańców. Władze miasta szacują, że połowa z nich związana jest z wojskiem. Przed kilkoma miesiącami siły zbrojne postanowiły opuścić zamknięty od kilku dziesięcioleci cypel, na którym oprócz "początku Polski" znajdują się liczne fortyfikacje polskie i niemieckie z czasów wojny. Teraz samorządowcy otrzymują informacje o kolejnych opuszczanych przez wojsko obiektach. - Na razie nie jesteśmy w stanie powiedzieć, które tereny opuścimy - mówi kpt. Zajda. Oficerowie z Helu nie są zmartwieni planami swoich dowódców. Służba w Helu była bardzo trudna.
Usytuowanie i budowa portu wojennego wymagała ciągłej gotowości okrętów w przypadku sztormu. Prowadzono wówczas tzw. dyżury sztormowe. Okręty musiały często wychodzić w morze, a załogi na nich pełniły ciągłą służbę. Było to poważną niedogodnością. - Teraz na Helu stacjonować będą polskie okręty, jak do Gdyni przypłyną goście z NATO z wizytą - śmieją się oficerowie. - Na pewno Półwysep Helski jest ważny dla naszej obronności. Całkowicie stąd nie wyjdziemy - komentuje kpt. Zajda.
Jarosław Popek, Krzysztof Miśdzioł