Prezydent: bądźmy dumni z pokolenia "Solidarności"

- 4 czerwca przyszedł czas zwycięstwa; było to dzieło narodu, dzieło milionów, tych, którzy bezpośrednio brali udział w walce, w wielkim ruchu "S", ale też tych, którzy poszli do wyborów tamtego dnia - mówił prezydent podczas uroczystości.

Zaznaczył, że 4 czerwca "symbolizuje nasze wielkie zwycięstwo w walce pokojowej, ale wieloletniej i zaciekłej". Mówił też, że w historii ostatnich 20 lat nie brakuje nam sukcesów - Polska jest wolna, jest w Unii Europejskiej, połowa młodych Polaków studiuje, a PKB wzrósł o ponad 70%.

Zastrzegł jednak, że "są też w naszej ojczyźnie rzeczy do naprawienia". Wymienił m.in. za duże rozwarstwienie społeczne.

- Jest wielu ludzi, którzy wygrali te ostatnie 20 lat, im należy - jeżeli zrobili to uczciwie - najserdeczniej pogratulować, ale są też ludzie, którzy przegrali niezasłużenie, nie dlatego, że byli leniwi, źli, tylko dlatego, że nie wszystko było w porządku - oświadczył Lech Kaczyński.

Prezydent dodał, że "na tym naszym bożym świecie nie zawsze wszystko jest w porządku, nie jest on idealny, to prawda, ale to nie oznacza, że nie powinniśmy myśleć każdego dnia, że powinno być lepiej". - Powinniśmy - podkreślił.

Za wybitne zasługi na rzecz przemian demokratycznych Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski odznaczeni zostali: Piotr Rzewuski, Jerzy Siwiec oraz pośmiertnie Konrad Maruszczyk. Złotym Krzyżem Zasługi - autor słynnego plakatu wyborczego z Garym Cooperem, grafik Tomasz Sarnecki.

Po uroczystości para prezydencka otworzyła na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego wystawę pt. "1989+20 - 4 czerwca 1989 - 20 lat później". Na wystawie są zaprezentowane fotografie, dokumenty, ulotki, plakaty oraz opisy wydarzeń z 1989 r.

Lech Kaczyński mówił, że wystawa pokazuje "te wspaniałe dni narodowego uniesienia", kiedy ludzie przygotowywali ulotki, gazetki, znaczki, żeby wspierać kandydatów "S", komitetów obywatelskich. Prezydent podziękował działaczom tych komitetów.

Uroczystość przed Pałacem odbyła się z 45-minutowym opóźnieniem z powodu alarmu bombowego. Prezydent przepraszając zaproszonych gości za opóźnienie powiedział, że "nie wie, czy ktoś zrobił głupi dowcip i coś powiedział o bombach, czy to metoda działań innego rodzaju".