Prezes PiS: Tusk i PO ws. walki z bezrobociem znów oszukali Polaków
Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że premier Donald Tusk i PO, głosując za odrzuceniem przez sejm projektu ustawy o Narodowym Programie Zatrudnienia, kolejny raz wprowadzili Polaków w błąd i oszukali ich. To jest bardzo poważna i niedobra sprawa. Ta decyzja PO pokazuje jakość rządzenia w Polsce - powiedział.
24.05.2013 | aktual.: 24.05.2013 13:16
W głosowaniu za odrzuceniem w pierwszym czytaniu przygotowanego przez PiS projektu opowiedziało się 227 posłów, przeciw było 208, od głosu wstrzymało się 24. Przeciwko projektowi opowiedzieli się m.in. wszyscy biorący udział w głosowaniu posłowie PO (199 osób).
Po głosowaniu prezes PiS powiedział, że premier Donald Tusk deklarował niedawno, iż jest gotów pracować nad każdym projektem, który przyczyni się do powstawania nowych miejsc pracy.
Premier pytany, jak ocenia przygotowany przez klub PiS projekt ustawy o Narodowym Programie Zatrudnienia mówił, że nie ma ważniejszej sprawy dla odpowiedzialnych i uczciwych polityków niż walka o miejsca pracy. Dodał, że "kupuje bez targowania się" każdy pomysł, nawet zgłaszany przez opozycję, który ma na celu walkę z bezrobociem.
- To, że my zostaliśmy po raz kolejny wprowadzeni w błąd, żeby nie powiedzieć inaczej, to jesteśmy do tego przyzwyczajeni, ale to Polacy zostali po raz kolejny wprowadzeni w błąd, po prostu oszukani, to jest bardzo poważna i niedobra sprawa - pokazująca, jaka jest jakość rządzenia w dzisiejszej Polsce" - powiedział Kaczyński.
Narodowy Program Zatrudnienia
Według autorów projektu celem Narodowego Programu Zatrudnienia (NPZ) miało być stworzenie nowych rozwiązań prawnych, które wspierałyby tworzenie nowych miejsc pracy oraz rozwój przedsiębiorczości ludzi młodych. "Właściwe wdrożenie i konsekwentne stworzenie w ciągu najbliższych 10 lat poszczególnych instytucji tej ustawy pozwoli na stworzenie nowych 1 200 000 miejsc pracy w latach 2014-2023" - napisano w uzasadnieniu projektu.
Zaproponowano w nim m.in. preferencyjne kredyty i pożyczki oraz stypendia edukacyjne dla młodzieży zamieszkałej na obszarach zdegradowanych ekonomicznie. Program przewidywał też "wsparcie dla istniejących oraz nowo tworzonych przedsiębiorstw, które staną się miejscem realizacji aspiracji zawodowych i ekonomicznych ludzi młodych, zwłaszcza na terenach małych miast i wsi o niskim poziomie rozwoju gospodarczego zdegradowanych ekonomicznie" oraz "zlikwidowanie ekonomicznego przymusu emigracji zarobkowej młodych Polaków".
W sejmowej debacie posłanka PO Izabela Mrzygłocka, która złożyła wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu, skrytykowała propozycję PiS jako - według niej - niedopracowaną, niekonsultowaną, nakładającą wiele obowiązków na samorządy oraz zwiększającą obciążenia pracodawców.
Mrzygłocka podkreślała, że w projekcie nie ma mowy m.in. o wsparciu gmin w rozwoju infrastruktury, która przyciągałaby inwestorów. Zaznaczyła m.in., że zapisane w projekcie ustawy kryteria dla gmin, które będą mogły uzyskać pomoc spowodują swoisty "wyścig do biedy" - bo zejście poniżej ustawowego progu będzie gwarantowało dostęp do nich. Przekonywała, że lepsze od takich działań proponowanych w ustawie są inwestycje, które generują miejsca pracy i ułatwienia dla pracodawców, w miejsce kolejnych obciążeń.
Z kolei przed głosowaniem wiceminister pracy Jacek Męcina wskazywał na działania rządu, podjęte od początku roku, by przeciwdziałać bezrobociu. Wymienił m.in. wzrost o 20 proc. nakładów Funduszu Pracy, które pozwolą zaktywizować blisko pół miliona osób bezrobotnych.
Wskazując na mankamenty NPZ, powiedział, że przewiduje on przede wszystkim wzrost kosztów pracy. A - jak mówił - "wzrost kosztów pracy o 2,5 proc. oznacza wyższe bezrobocie i bardzo niebezpieczne skutki dla gospodarki". Z kolei - dodał - proponowane w projekcie preferencje, ulgi i zwolnienia oznaczają "mniejsze wpływy budżetowe, ale co najważniejsze oznaczają mniejsze wpływy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych".
Według wiceministra pracy, wiele proponowanych w NPZ rozwiązań już dziś jest uregulowanych, jak np. stypendium edukacyjne. Inne, jak mówił, są już na etapie zaawansowanych prac i niedługo znajdą się w parlamencie - mowa tu o reformie Urzędów Pracy.