Prezes PiS: jedyny sukces rządu to zabranie władzy PiS
Obecnej ekipie rządzącej udało się doprowadzić do tego, że PiS już nie rządzi. I to jest ich jedyne dokonanie - mówił w "Sygnałach Dnia" były premier i szef PiS Jarosław Kaczyński.
Sygnały Dnia: Panie premierze, za kilka dni rząd będzie świętował swoją rocznicę. Różne daty można wskazywać – czy zaprzysiężenie, czy też inne dni. I z pewnością pan będzie miał jakieś wystąpienie. Jaka będzie główna pańska teza na podsumowanie tego pierwszego roku rządu Donalda Tuska?
Jarosław Kaczyński: Prosiłbym o cierpliwość do soboty, bo jest Rada Polityczna w sobotę, kiedy będę o tym mówił i media będą w trakcie tego wystąpienia. Ale generalnie będzie to wystąpienie krytyczne, bo nie sądzę, żeby ktokolwiek, kto ma w sobie choćby troszkę obiektywizmu, mógł inaczej ocenić ten rząd. No, chyba że ktoś nienawidzi PiS-u, wierzy, że PiS chciał wprowadzić dyktaturę albo zgoła ją wprowadzał i że w związku z tym największą wartością jest to, żeby PiS nie rządził, bo to jest jedyne dokonanie tego rządu. We wszystkich innych dziedzinach mamy do czynienia z sytuacją niedobrą albo bardzo niedobrą, niekiedy dramatycznie niedobrą, jak na przykład przy wykorzystywaniu środków europejskich, gdzie jest jakiś przerażająco niski poziom ich wykorzystania.
I mamy do czynienia z ogromną niesprawnością, poza tymi momentami, gdzie chodzi o realizację interesów tych grup, które się naszymi rządami przestraszyły, które miały poczucie zagrożenia, słuszne czy niesłuszne, a tu rzeczywiście działa energicznie pan Ćwiąkalski – ściga tych, którzy podnosili rękę na możnych, a niemożnych, którzy, no, powiedzmy sobie w naszym przekonaniu weszli w konflikt z prawem. To jest bardzo charakterystyczne – nie ci, którzy weszli w konflikt z prawem i całe społeczeństwo mogło to obejrzeć, są dzisiaj przedmiotem zainteresowań prokuratorów, tylko ci, którzy ich ścigali. No, lepszej syntezy tego, co się w Polsce stało w ciągu ostatniego roku, nie ma.
Panie premierze, sprawy zagraniczne. Polska zgodziła się na wznowienie czy rozpoczęcie negocjacji w sprawie nowego porozumienia Unia Europejska – Rosja. No i właściwie rząd zostawił samotną Litwę.
- Ta sprawa zaczęła się od polskiego mięsa, od tego, że Rosja postanowiła wypróbować, czy da się traktować Polskę jako kraj, który z jej punktu widzenia do Unii Europejskiej nie należy, którego nie dotyczą te zobowiązania Rosji, które dotyczą Unii Europejskiej. Chodziło o spór o status Polski, dlatego postawiliśmy tę sprawę tak twardo. I w istocie uzyskaliśmy jeśli nie poparcie, to w każdym razie daleko idące zrozumienie w Europie. Te rozmowy zostały zablokowane.
Ale po drodze jeszcze się coś wydarzyło, mianowicie wydarzyła się Gruzja. Dzisiaj przyczyn, by nie podejmować tych rokowań, jest nieporównanie więcej, a w każdym razie są one jeszcze poważniejszego charakteru, bo tu już nie chodzi tylko o polski status i nie tylko o Polskę chodzi, tylko po prostu chodzi o bezpieczeństwo przynajmniej naszej części Europy. I decyzja, żeby nad tym wszystkim przechodzić do porządku dziennego jest decyzją w najwyższym stopniu nieroztropną, szkodliwą, decyzją, której ci, którzy ją podjęli, powinni się wstydzić.
- Ja nie wiem, do jakiego momentu panowie, którzy dzisiaj decydują o polskiej polityce zagranicznej to wszystko doprowadzili, no bo jako żywo za czasów naszych rządów jakoś żeśmy prawo weta mieli, ale być może że oni po drodze podjęli jakąś decyzję, która już to prawo weta skonsumowała. Albo też po prostu pan Sikorski wprowadza w błąd opinię publiczną, żeby się nie przyznać do tego, co zrobił. No, zrobił coś bardzo, bardzo niedobrego. Ale, oczywiście, to jest nie tylko odpowiedzialność ministra Sikorskiego, to jest przede wszystkim odpowiedzialność premiera Tuska.