Prezes NFZ: działamy bezprawnie
Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Lechosław
Abramowicz przyznał na posiedzeniu sejmowej komisji
zdrowia, że NFZ działa bezprawnie przekazując placówkom medycznym
pieniądze na realizację porozumienia między ministrem zdrowia a
lekarzami rodzinnym z Porozumienia Zielonogórskiego.
Do tej pory bowiem nie został zmieniony plan finansowy NFZ, umożliwiający - zgodnie z prawem - przesunięcie odpowiednich kwot na realizację porozumienia. Gwarantuje ono, że lekarze rodzinni nie muszą świadczyć nocnej pomocy lekarskiej w ramach swojego kontraktu na podstawową opiekę medyczną; świadczenia te NFZ musi wobec tego zakontraktować u innych podmiotów. Zmianę planu 1 marca podpisał minister zdrowia Leszek Sikorski, do tej pory brakuje jednak kontrasygnaty ministra finansów.
"Gdybyśmy nie zrealizowali porozumienia, to dzisiaj byłyby awantury. Jestem po rozmowach z ministrem zdrowia i z ministrem finansów, i mam zapewnienie, że plan finansowy w tym miesiącu będzie zmieniony" - powiedział Abramowicz.
Pod koniec ubiegłego roku znaczna część lekarzy rodzinnych z ośmiu województw zamknęła swoje gabinety w proteście przeciwko nałożonemu przez ustawę o Funduszu obowiązkowi świadczenia nocnej pomocy lekarskiej. W niektórych województwach Fundusz zaproponował im natomiast takie same stawki lub niewiele wyższe stawki niż mieli w ubiegłym roku, kiedy nie mieli tego obowiązku.
Na początku stycznia Sikorski podpisał z lekarzami porozumienie, na mocy którego nie mieli już obowiązku świadczenia nocnej pomocy wyjazdowej. Minister zobowiązał się do nowelizacji ustawy, czego do tej pory nie spełnił. Aby zgodnie z prawem zrealizować porozumienie, powinien być zmieniony plan finansowy.
Obecnie - jak poinformował Abramowicz - w prawie wszystkich oddziałach Funduszu nocna pomoc lekarska jest zorganizowana; najczęściej świadczy ją pogotowie.
Abramowicz powiedział, że tzw. ustawa 203 zł (przyznająca wszystkim pracownikom publicznych zakładów opieki zdrowotnej podwyżki w wysokości 203 zł w 2001 r. i 171 zł w następnym roku) nie stanowi zagrożenia w tym roku dla Narodowego Funduszu Zdrowia. Szpitale, opierając się na wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że konsekwencje finansowe realizacji ustawy ponoszą solidarnie pracodawca i płatnik, czyli szpital i NFZ, składają pozwy do sądów z roszczeniami do Funduszu.
"Na razie zapadł jeden prawomocny wyrok" - przypomniał Abramowicz. Podkreślił, że Fundusz będzie płacił szpitalom na realizację podwyżek, ale tylko po uzyskaniu przez nie prawomocnych wyroków. Dodał, że roszczenia szpitali (na podstawie złożonych pozwów i wezwań do zapłaty)
wynoszą ok. 2 mld zł. "Znając polskie sądy, na razie nie musimy się obawiać nagłych dużych wypłat" - zaznaczył.
Posłowie pytali, skąd Fundusz weźmie pieniądze na pokrycie rozliczeń międzynarodowych wynikających ze wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. NFZ oszacował, że w tym roku na opłacenie leczenia Polaków w krajach unijnych będzie potrzeba co najmniej 200 mln zł. Prezes poinformował, że prowadzi rozmowy z ministrem finansów w celu uzyskania od niego zgody na prolongatę spłaty pożyczki, jaką NFZ spłaca budżetowi państwa.
Abramowicz podkreślił, że za pieniądze, którymi Fundusz dysponuje, nie można zabezpieczyć wszystkich potrzeb.