Prezes BCC Marek Goliszewski: zarzuty wobec mojego doktoratu są absurdalne

Goliszewski napisał i obronił pracę doktorską "Wpływ sposobu organizacji dialogu społecznego na efekty gospodarcze" na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Liczyła ona 187 stron, z czego zaledwie 50 było właściwą pracą naukową. Resztę stanowiły rekomendacje i bibliografia. Ponadto rozprawa była praktycznie pozbawiona przypisów, a doktorant nie przeprowadził żadnych badań empirycznych - czytamy na stronie natemat.pl.

Wątpliwości dotyczą także rzetelności przewodu doktorskiego. Chodzi o powiązania między Goliszewskim a jego promotorem prof. Andrzejem Zawiślakiem oraz między Business Centre Club a Wydziałem Zarządzania UW. Padły zarzuty o kumoterstwo.

Na stronie internetowej BCC pojawiło się oświadczenie prof. Andrzeja Zawiślaka - promotora pracy doktorskiej Goliszewskiego, w którym zaznacza, że nie odnalazł on w krytyce na temat pracy żadnych odniesień do jej merytorycznych niedostatków. Prof. Zawiślak pyta, czy koleżeństwo z prezesem BCC rzeczywiście powinno dyskwalifikować go jako promotora.

Do sytuacji odniósł się też sam Goliszewski, który w swoim oświadczeniu podkreśla, że wybór prof. Zawiślaka na promotora podyktowany był przede wszystkim faktem, że jest on jednym z niewielu specjalistów w interesującej go dziedzinie w Polsce. Zaznacza, że obrona pracy była jawna, a ponadto miała ona dwóch recenzentów. Goliszewski wyznaje również, że - mimo wszystko - gotowy jest do publicznej dyskusji na ten temat swojej pracy.

Prezes BCC komentuje sprawę również na Twitterze, określając zarzuty wobec niego jako "absurdalne".

O tym, czy Goliszewski utrzyma tytuł doktora, zdecyduje Rada Wydziału. W konsekwencji zamieszania wokół doktoratu prezesa BCC minister nauki prof. Lena Kolarska-Bobińska zapowiedziała przeanalizowanie procedur oraz podwyższenie kryteriów w kwestii przyznawania tytułu doktora.

Źródła: WP.PL, PAP, natemat.pl, Gazeta Wyborcza