PolskaPrezent do wymiany

Prezent do wymiany

Są za duże, za małe, za szerokie lub za wąskie. Czasem nieładnie pachną, a czasem są po prostu brzydkie. Co zrobić z nietrafionymi prezentami świątecznymi? Chociaż prawo im nie nakazuje, sprzedawcy dla dobra klienta czasami oddają pieniądze.

Prezent do wymiany

29.12.2005 08:51

Chyba każdy z nas doświadczył tego nieprzyjemnego uczucia. Zrywamy kokardę, otwieramy paczkę, a tam niespodzianka - przedmiot niepraktyczny, zbyteczny i nie w naszym guście. Co z nim zrobić? Jeżeli jest paragon, oddać lub wymienić, jeżeli nie ma, zachować na inną okazję. To czy sprzedawcy przyjmą zwrot, zależy wyłącznie od ich dobrej woli.

- Dla klienta jestem w stanie zrobić wszystko - wyznaje Elżbieta Pawluczuk, ekspedientka w gdańskim sklepie z galanterią skórzaną. - Przychodzą klienci z za małymi rękawiczkami, czasami trzeba im dziureczkę w pasku dorobić. Nie ma problemu. Im więcej dajemy, tym więcej do nas wraca. Według prawa, przedsiębiorcy mają obowiązek wymienić tylko wadliwy towar. Na szczęście, nie zawsze ściśle przestrzegają paragrafów.

Większość nietrafionych prezentów oddajemy lub wymieniamy na inne. Co zrobić, jeśli nie mamy paragonu? Podarować komuś. Jednak uważajmy, czasami los bywa złośliwy. - Jeżeli towar został zakupiony w lokalu przedsiębiorcy, klient nie ma prawa żądać zwrotu pieniędzy - wyjaśnia Alina Rocka, gdański rzecznik konsumentów. - Jeżeli nabył go poza lokalem, w Internecie lub poprzez akwizytora - przez dziesięć dni może domagać się zwrotu kosztów.

Co sprytniejsi niezadowoleni prezentowicze, zamiast zwrotów, wystawiają niefortunne przedmioty na aukcje internetowe. I tak już drugiego dnia świąt, pośród tysięcy innych ofert znalazły się znaczki - zbędne duplikaty, golarki od amatorów brzytwy czy za krótkie bluzeczki - odsłaniające poświąteczne wałeczki. Jeżeli i ten sposób okaże się zawodny, prezent można przekazać w inne ręce. Jednak uważajmy. Zanim postanowimy go oddać, przypomnijmy sobie, kto je nam podarował. Czasami można popełnić gafę. - Prezent obszedł pięć rodzin i wrócił do moich teściów - opowiada Małgorzata Ługin z Gdańska. - Dostali drewnianą bryczkę z Cepelii i podarowali ją komuś na imieniny. Tak zaczęła się wędrówka bryczki, która po pięciu imprezach imieninowych wróciła do pierwotnych właścicieli. Teraz już się z nią nie rozstają.

Na szczęście, w wielu sklepach spotkamy się z wyrozumiałością sprzedawców. - Zazwyczaj radzimy swoim klientom robić wywiady przedświąteczne - mówi Piotr Macalak, dyrektor gdańskiego Empiku. - Mimo to, często zdarzają się sytuacje, kiedy prezent jest zupełnie nietrafiony. Dlatego dajemy 30 dni na przetestowanie towaru. Jeżeli klienci nie są z niego zadowoleni, zwrócimy im koszt lub z przyjemnością zamienimy na inny.

Magdalena Szałachowska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)