Press Club Polska: "osoby w mundurach Wojska Polskiego" zaatakowały fotoreporterów
Niepokojące doniesienia Press Club Polska. Trzech fotoreporterów zostało zaatakowanych przez "osoby w mundurach Wojska Polskiego". Do tego incydentu miało dojść w miejscowości Wiejki, poza obszarem obowiązywania stanu wyjątkowego. Jest reakcja resortu obrony.
17.11.2021 08:44
"We wtorek, 16 listopada, ok. godziny 16:00 grupa osób w mundurach Wojska Polskiego zaatakowała trzech fotoreporterów: Macieja Nabrdalika, Macieja Moskwę i Martina Diviska podczas wykonywania przez nich obowiązków dziennikarskich" - zaalarmował Press Club Polska.
Z relacji fotoreporterów wynika, że chcieli udokumentować obecność wojska w regionie miejscowości Wiejki koło Michałowa. Zanim zaczęli robić zdjęcia, podeszli do bramy, przedstawili się wartownikowi jako dziennikarze i uprzedzili, że będą z zewnątrz wykonywać fotografie. Po wykonaniu zdjęć wsiedli do samochodu i chcieli wrócić do Michałowa.
Zobacz także
"Wtedy drogę zastąpiły im osoby w mundurach Wojska Polskiego, które następnie wyciągnęły fotoreporterów z samochodu, szarpiąc ich przy tym i używając wulgaryzmów. Pozbawionych kurtek dziennikarzy skuto kajdankami i przetrzymywano ponad godzinę, do przyjazdu policji" - czytamy na profilu Press Club Polska na Facebooku.
Podczas oczekiwania na przyjazd policji "osoby w mundurach Wojska Polskiego" przeszukały samochód fotoreporterów, przejrzały także zawartość kart pamięci w aparatach fotograficznych.
"Według zatrzymanych, działania osób w mundurach cechowała wyjątkowa agresja" - informuje Press Club Polska.
Po przyjeździe policji fotoreporterzy zostali rozkuci. Policjanci, mimo próśb poszkodowanych, nie starali się ustalić tożsamości napastników. Poinformowali jedynie dziennikarzy, że mogą w tej sprawie złożyć zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa.
"O incydencie zostało natychmiast poinformowane Centrum Operacyjne Ministra Obrony Narodowej. Fotoreporterzy zapowiedzieli złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Dysponują wizerunkami części uczestników zdarzenia" - czytamy w poście Press Club Polska.
Jak tłumaczy Press Club Polska, w relacji celowo użyto określenia "osoby w mundurach Wojska Polskiego". Napastnicy odmówili bowiem zidentyfikowania się.
W Wydziale Prasowym Centrum Operacyjnego MON poinformowano WP, że sprawa jest obecnie wyjaśniana.
Jest oświadczenie MON
Godzinę później na profilu MON na Twitterze ukazało się oświadczenie resortu w tej sprawie. "Stanowczo nie zgadzamy się, że to był 'atak na fotoreporterów'. Interwencja była w pełni uprawniona" - przekonuje MON.
"Nie zgadzamy się na używanie takich określeń jak: 'żołnierze zaatakowali fotoreporterów i byli wyjątkowo agresywni'. Wojskowi nie stosowali przemocy" - czytamy w załączonym piśmie.
MON przedstawił też relację drugiej strony. Wynika z niej, że we wtorek po południu żołnierze stacjonujący w obozowisku w miejscowości Wiejki "zauważyli trzy zamaskowane osoby fotografujące obozowisko i żołnierzy".
"Osoby te chodziły wzdłuż obozowiska, miały na twarzy białe maski, założone kaptury na głowach, nie posiadały żadnych oznaczeń zewnętrznych świadczących o tym, że są dziennikarzami. Na pojeździe również nie było żadnych oznaczeń świadczących, że jest to pojazd dziennikarzy" - tłumaczy MON.
Żołnierze mieli wezwać dziennikarzy do tego, by przestali fotografować, Ci, jak wynika z relacji MON, wsiedli wówczas do samochodu i próbowali odjechać. "Wojskowi nie potwierdzają, że przed wykonaniem zdjęć dziennikarze się przedstawili i uprzedzili, że będą wykonywać fotografie" - czytamy w załączonym do posta piśmie.
MON przekazuje, że wezwano policję, a żołnierze z obozowiska otrzymali polecenie zatrzymania "tych osób do wyjaśnienia sprawy przez uprawniony organ".
"Wojskowe służby porządkowe, jak wartownicy czy pododdziały alarmowe mają prawo do interwencji. Należy pamiętać, że żołnierze pełnią służbę w warunkach eskalacji napięcia (tego dnia trwał atak migrantów na granicę polsko-białoruską) oraz mają świadomość coraz częstszego stosowania metod walki hybrydowej. Wszyscy musimy mieć świadomość działania w sytuacji nadzwyczajnej" - czytamy w oświadczeniu MON.