ŚwiatPremierzy Grupy Wyszehradzkiej apelują: w Schengen najpóźniej w 2007 r.

Premierzy Grupy Wyszehradzkiej apelują: w Schengen najpóźniej w 2007 r.

Szefowie rządów Polski, Węgier, Czech i Słowacji uważają, że ich kraje powinny dołączyć do układu z Schengen o zniesieniu kontroli na wewnętrznych granicach UE najpóźniej w 2007 r. O takim uzgodnieniu poinformowali na konferencji prasowej po spotkaniu państw Grupy Wyszehradzkiej.

Premierzy Grupy Wyszehradzkiej apelują: w Schengen najpóźniej w 2007 r.
Źródło zdjęć: © PAP

10.10.2006 | aktual.: 10.10.2006 15:11

W Wyszehradzie, oddalonym o około 35 km na północ od Budapesztu, szefowie czterech państw spotkali się z okazji 15-lecia współpracy w ramach Grupy.

Cztery kraje uzgodniły, że upieramy się przy tym, by być pełnoprawnym członkiem Unii najpóźniej w październiku 2007 roku. W Unii nie ma miejsca dla różnego traktowania nowych i starych członków. Nie mogą być równi i równiejsi - podkreślił premier Słowacji Robert Fico.

Premierzy wskazali też na potrzebę uzgadniania wspólnych stanowisk w takich kwestiach jak polityka energetyczna, zagraniczna i obronna Unii Europejskiej.

Jak powiedział Jarosław Kaczyński, rola Grupy po 15 latach współpracy i po wejściu wyszehradzkiej "czwórki" do UE i NATO nie tylko nie zmalała, ale wzrosła, a dalsze współdziałanie jest bardzo potrzebne. Przekonaliśmy się, że współpraca dodaje naszym krajom siły - mówił.

Z kolei premier Węgier Ferenc Gyurcsany zadeklarował, że Grupa otwarta jest na współpracę z innymi organizacjami regionalnymi. W tym kontekście wymienił państwa Beneluksu, kraje nordyckie i republiki nadbałtyckie.

Następnie premierzy zaprezentowali książkę o 15-letniej działalności Grupy i zaprezentowali nową stronę internetową organizacji: www.visegradgroup.eu.

Wtorkowe spotkanie zakończyło węgierskie przewodnictwo w Grupie. Po Węgrach kierowanie "czwórką" przejęli Słowacy.

Jednak atmosfera w sali konferencyjnej i na zewnątrz nie była do końca rodzinna. W Wyszehradzie w cztery oczy rozmawiać mieli premierzy Węgier i Słowacji. Do spotkania nie doszło. Jak tłumaczyli PAP dziennikarze ze Słowacji, premier Węgier uzależnił możliwość rozmowy od tego, czy jego słowacki odpowiednik zdystansuje się od ksenofobicznych wypowiedzi lidera koalicyjnej Słowackiej Partii Narodowej Jana Sloty na temat ok. półmilionowej mniejszości węgierskiej na Słowacji.

Jeżeli ktoś daje możliwość zbliżenia się radykałom do rządu, to daje w ten sposób sygnał zachęty dla innych radykalnych naśladowców - mówił Gyurcsany. Fico odpowiedział: "Mam nadzieję, że pan premier nie mówił o Słowacji. Na Słowacji rządzi suwerenny rząd, który robi wszystko, by walczyć z ksenofobią. Nie rozumiem, dlaczego do naszego spotkania nie doszło".

Podczas obrad plenarnych można było usłyszeć gwizdy i okrzyki około 20 osób manifestujących na zewnątrz budynku, wzywających do ustąpienia obecnego węgierskiego rządu socjalistów i liberałów.

Od 17 września na Węgrzech trwają największe protesty od upadku komunizmu. Ujawniono wówczas majową wypowiedź premiera z zamkniętego zebrania partyjnego, na którym przyznał, że rządzący socjaliści miesiącami okłamywali społeczeństwo w kwestii faktycznego stanu gospodarki i państwa, i wezwał do zaprzestania tych praktyk oraz wszczęcia niepopularnych reform.

Marcin Ochmański

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)