ŚwiatPremiera "Pasji" Gibsona w USA

Premiera "Pasji" Gibsona w USA

Na ekrany prawie 3 tys. kin w USA weszła
w środę popielcową "Pasja" (Passion of The Christ), głośny i
kontrowersyjny film w reżyserii Mela Gibsona, opowiadający o
ostatnich 18 godzinach życia Jezusa Chrystusa.

25.02.2004 | aktual.: 04.03.2004 16:35

Film, oparty - jak podkreśla reżyser - na tekstach Ewangelii, na długo przed premierą spotkał się z zarzutami, że może rozbudzić nastroje antysemickie, gdyż powiela taką interpretację Pisma Świętego, która stała się podstawą do oskarżenia Żydów o zbiorową odpowiedzialność za śmierć Chrystusa.

Demonstracje pod kinami

W Nowym Jorku pod kinami, w których wyświetla się "Pasję", odbywają się od wtorku demonstracje przeciw filmowi, zorganizowane przez działaczy miejscowej społeczności żydowskiej. W Waszyngtonie kinom pokazującym film Gibsona zapewniono specjalną ochronę.

Zarzut podsycania antysemityzmu, wysuwany przez czołowe organizacje żydowskie, jak Liga Przeciw Zniesławieniom (ADL), Centrum Szymona Wiesenthala i Komitet Żydów Amerykańskich (AJC), podzielają też niektóre liberalne środowiska katolickie w USA, zaangażowane w dialog na rzecz pojednania chrześcijaństwa z judaizmem. Przedstawiciele Kościoła katolickiego na ogół odrzucają te oskarżenia utworu Gibsona.

Zdaniem oskarżycieli filmu, stwarza on wrażenie, że o aresztowaniu i ukrzyżowaniu Jezusa zadecydowali kapłani żydowscy z Kajfaszem na czele, natomiast rzymski gubernator Judei, Poncjusz Piłat, jest przedstawiony jako prokurator przekonany o niewinności Jezusa i skazujący go jedynie pod presją żądnego krwi żydowskiego tłumu i kapłanów.

Gibson negocjował

W wyniku negocjacji organizacji żydowskich z Gibsonem reżyser usunął z ostatecznej wersji filmu scenę, w której Kajfasz w czasie procesu Pana Jezusa mówi: "Krew Jego na nas i na dzieci nasze". Słowa te - będące jednym z głównych źródeł oskarżeń Żydów o bogobójstwo - można znaleźć tylko w Ewangelii według św. Mateusza. Padają one tam nie z ust Kajfasza, lecz z tłumu żydowskich świadków procesu.

Do zarzutów antysemityzmu przyczyniło się to, że Gibson należy do tzw. tradycjonalistów, czyli konserwatywnego odłamu Kościoła katolickiego, który nie uznaje reform wprowadzonych w wyniku Soboru Watykańskiego II. Sobór ten zastąpił m.in. mszę św. w języku łacińskim mszą w językach narodowych, ale także uchwalił deklarację Nostra Aetate, w której potępiono antysemityzm i odrzucono oskarżenie Żydów o zbiorową odpowiedzialność za zabójstwo Chrystusa.

Gibson przyłączył się do grona tradycjonalistów katolickich pod wpływem swego ojca, Huttona, który w licznych wypowiedziach mówił, że skala holokaustu została wyolbrzymiona przez organizacje żydowskie i nazywał II Sobór Watykański "spiskiem masońsko-żydowskim".

Nie jestem antysemitą

Sam reżyser podkreśla, że nie jest antysemitą, i mówi, że antysemityzm "jest grzechem" w pojęciu chrześcijańskim; zaznacza też, że w najmniejszym stopniu nie neguje oficjalnych ustaleń historycznych na temat zagłady Żydów. Broni jednak swego ojca przed atakami.

"Pasja", wyświetlana przed premierą na licznych pokazach prywatnych, została entuzjastycznie przyjęta przez konserwatywnych chrześcijan, głównie fundamentalistów protestanckich. Konserwatywni katolicy twierdzą, że film jest wierny literze i duchowi Ewangelii.

Pastorzy protestanccy masowo rozpowszechniają kopie filmu na wideo i DVD jako narzędzie ewangelizacji. Zdaniem niektórych duchownych, w czasach nowożytnych nie było tak przekonującego instrumentu nawracania na chrześcijaństwo.

Chłodna rezerwa krytyków

Krytycy z czołowych liberalnych gazet i czasopism, jak "New York Times", "New Yorker" i "Washington Post", przyjęli film z chłodną rezerwą. Przeważa wśród nich opinia, że "Pasja", opowiadająca o Męce Pańskiej z wyjątkowym naturalizmem, jest nadmiernie przesycona przemocą.

Film, na którego produkcję Gibson wydał z własnej kieszeni 25 milionów dolarów, ma - zdaniem obserwatorów - zapewniony sukces kasowy, m.in. dzięki kontrowersjom, jakie wywołał. Według nich nie przeszkodzi temu nawet fakt, że postacie, dla większej wiarygodności, mówią po łacinie lub aramejsku, co wymaga napisów na ekranie, oraz rating "R", ograniczający oglądalność (dzieci są wpuszczane na widownię tylko z dorosłymi), o którym zadecydowała drastyczność obrazu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)