Premier: zawetujemy propozycję budżetu UE
Brytyjska propozycja budżetu, jeśli
pozostanie taką, jak obecnie, zostanie przez Polskę zawetowana -
oświadczył premier Kazimierz Marcinkiewcz podczas
konferencji prasowej.
14.12.2005 | aktual.: 14.12.2005 19:31
Marcinkiewicz ocenił, że Wielka Brytania w nowej ogłoszonej w środę propozycji budżetowej, "dodała łyżeczkę solidarności, która niestety nie zmieni kształtu beczki narodowych egoizmów".
Premier dodał, że gdyby teraz rozmawiał z premierem Wielkiej Brytanii Tony'm Blairem, powiedziałby mu: Tony, radzę i proszę, proszę i radzę, nie markuj kroku, tylko zrób go, i to nawet nie jeden, ale dwa albo trzy.
Szef rządu zapewnił, że brytyjska propozycja budżetu, jeśli nie będzie zmieniona, zostanie przez Polskę zawetowana. Jest to propozycja, która podejmuje wszystkie tematy, o których rozmawialiśmy, ale niestety wszystko pozostaje na poziomie zupełnie minimalistycznym, w żadnym wymiarze nas nie satysfakcjonującym - powiedział Marcinkiewicz.
Jarosław Pietras, minister ds. europejskich, biorący udział w konferencji premiera, powiedział, że dla Polski punktem odniesienia jest luksemburska propozycja budżetu UE. Dodał jednak, że "jest pole manewru jeśli chodzi o wielkość i strukturę całego budżetu". Propozycja luksemburska z czerwca tego roku oznaczała dla Polski ok. 61,6 mld euro w ciągu siedmiu lat.
Ważne jest to, aby strumień środków dla Polski i krajów naszego regionu systemowo wspierał spójność regionu z resztą UE - tłumaczył. Jak powiedział, "chodzi o to, aby sprostać najważniejszemu wyzwaniu - zmniejszeniu dysproporcji w poziomie rozwoju" krajów Unii.
Maleńki kroczek, ale nie zmiana zasady - tak określił nową brytyjską propozycję Pietras. Ocenił, że wciąż jest szansa na zawarcie kompromisu ws. budżetu, jeszcze na rozpoczynającym się w czwartek w Brukseli szczycie Rady Europejskiej. Podkreślił jednak, że jeśli zbliżający się szczyt UE "nie uczyni postępu" w sprawie budżetu Unii, stanie się "to z powodu tzw. rabatu brytyjskiego". Pietras ocenił, że w kwestii rabatu w nowej propozycji nic się nie zmieniło.
Jeśli szczyt się zawali, to stanie się to przez rabat brytyjski, nie przez nasze weto - powiedział Pietras. Zastrzegł, że Polska nie może się zdecydować na "zły budżet", tylko z powodu presji czasu. W ocenie ministra, spór o budżet jest sporem o model Unii, dlatego "należy walczyć do samego końca". Jak dodał, jest to walka nie tylko o pieniądze, ale również o zasady kierujące Unią.
Na zakończenie konferencji premier Marcinkiewicz zapewnił zgromadzonych dziennikarzy, że rząd nie planuje podwyżki akcyzy na gaz do samochodów. _ Nigdy nie myśleliśmy i to w żadnym wymiarze o tym, aby podnosić akcyzę na gaz. To jest jakaś zupełna nieodpowiedzialność urzędników. Nie pracowaliśmy nad takimi kwestiami, ani nie planowaliśmy takich prac na rok 2006. Bardzo proszę, aby nie straszyć polskich obywateli._