Premier zapowiada konsekwencje po aferze w KRUS
Premier zapowiada konsekwencje, jeśli potwierdzą się doniesienia o aferze w KRUS. Według "Gazety Wyborczej", prezes Kasy Dariusz Rohde stracił stanowisko, bo poinformował o naciskach z gabinetu politycznego Andrzeja Leppera. Pracownica gabinetu Małgorzata Gut miała namawiać go do ustawienia przetargu. Sprawę
bada Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Sprawa rzekomej korupcji do jakiej dojść miało w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego "musi być wyjaśniona" - oświadczył premier Jarosław Kaczyński. Według szefa rządu, już od jakiegoś czasu była mowa o nadużyciach w KRUS-ie. Tymi nadużyciami - podkreślił J. Kaczyński - wicepremier Andrzej Lepper uzasadniał wniosek o odwołanie Dariusza Rohdego z funkcji szefa KRUS.
Według "Gazety Wyborczej", w styczniu Małgorzata Gut z gabinetu politycznego wicepremiera Leppera, powołując się na niego, naciskała na ówczesnego prezesa KRUS Dariusza Rohdego, by przetarg na obsługę prawną KRUS-u został rozstrzygnięty na korzyść jej kancelarii prawnej. Zarówno Gut, jak i Lepper, zaprzeczyli w środę doniesieniom "GW". W południe doszło do spotkania Leppera z premierem w tej sprawie.
Andrzej Lepper twierdzi, że żadnej sprawy tak naprawdę nie ma - powiedział szef rządu dziennikarzom. Jeśli chodzi o ostateczne ustalenie faktów, to z jednej strony mamy Centralne Biuro Antykorupcyjne, z drugiej strony wpłynęły zawiadomienia o przestępstwie - dodał.
Rzecznik CBA Tomasz Frątczak potwierdził, że jeszcze we wtorek z kancelarii premiera przesłano do CBA "szereg dokumentów na temat funkcjonowania KRUS". Wszystko to jest przez nas sprawdzane - dodał, nie ujawniając innych szczegółów.
Według premiera, już od jakiegoś czasu była mowa o nadużyciach w KRUS-ie. Jak dodał, Lepper uzasadniał wniosek o odwołanie Rohdego ze stanowiska szefa KRUS właśnie tymi nadużyciami.
Zdaniem szefa rządu, Małgorzata Gut "w tej sytuacji powinna zawiesić" pełnienie funkcji w gabinecie politycznym Leppera. J. Kaczyński dodał jednak, że "nie ukrywa, iż w szczegółach tej sprawy specjalnie się nie orientuje".
Rzecz musi być wyjaśniona. Tak jak i inne sprawy, które są zarzutami formułowanymi przez prasę, media, bądź jakieś inne ośrodki - powiedział premier. Zapewnił, że wszelkie działania będą (prowadzone) nie na zasadzie ochrony, ale na zasadzie szczególnej staranności i energii w dochodzeniu do prawdy i wyciąganiu wniosków.
Tak jak wyciągnięto wnioski w "seksaferze", za chwilę w Sejmie będziemy rozpatrywać wnioski o uchylenie immunitetu. Tak samo będzie i w tej sprawie, jeśli coś jest. Ale ja nie wiem czy coś jest - powiedział J. Kaczyński.
Dziennikarze pytali o poranną wypowiedź szefa Komitetu Stałego rady Ministrów Przemysława Gosiewskiego, który w radiu RMF FM powiedział, że wicepremier Lepper "całkowicie utajnił" przed J. Kaczyńskim konflikt wokół przetargu na obsługę prawną KRUS.
Pan Gosiewski nie uczestniczył w moich dość licznych rozmowach z panem Lepperem. Pan Lepper może nie mówił o jakiś konkretach, ale mówił, że są nadużycia i dlatego pan Rohde powinien odejść - powiedział premier. Jak dodał, "tam był spór". Byli tacy, którzy Rohdego bronili, te żądania były wielokrotnie powtarzane, w końcu ja to podpisałem (wniosek o odwołanie) - dodał J. Kaczyński.
Jak ocenił, zdaje się reakcją na odwołanie Rohdego, było wystąpienie przez niego z listem do premiera. Tak to sobie w tej chwili odtwarzam, w każdym razie toczyło się coś wokół tego i były wzajemne oskarżenia - powiedział J. Kaczyński.
Rzecznik rządu Jan Dziedziczak mówił w środę dziennikarzom po spotkaniu J. Kaczyńskiego z Lepperem, że pismo Rohdego trafiło do Kancelarii Premiera w poniedziałek, a na biurko premiera - we wtorek. Czyli - jak podkreślał - już po odwołaniu Rohdego ze stanowiska, co miało miejsce w ostatni piątek.