Premier: Tusk nie potrafi powiedzieć "nie"
W Parlamencie Europejskim trwa – jak to zwykle w polityce – pewna gra. I ktoś, kto z góry ustępuje, kto nie potrafi wielkim tego świata powiedzieć nie, a z tego, niestety, wynika, że pan Donald Tusk nie potrafi, nie nadaje się po prostu do powiedzenia polityki. Ja mogę tylko Bogu dziękować, że pan Donald Tusk nie został prezydentem Polski - powiedział w audycji "Sygnały Dnia" premier Jarosław Kaczyński.
Jacek Karnowski: Polityka zagraniczna wdarła się też na scenę krajową w dużej mierze za sprawą sporu pomiędzy Platformą i PiS-em. Chodzi o Komisję Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego, którą Platforma mogłaby objąć. Był list parlamentarzystów koalicji, którzy naciskali na Platformę, no i mocne, bardzo mocne jak na kategorie dyplomatyczne oświadczenie MSZ-u, w którym pada zarzut – pośredni przynajmniej – szkodzenia racji stanu. Czy to oświadczenie, pańskim zdaniem, panie premierze, było zasadne? Użycie tak mocnych słów?
Jarosław Kaczyński: Proszę pamiętać, że ono było odpowiedzią na twierdzenia pewnego posła (bodajże był to pan Nowak), posła Platformy Obywatelskiej, który stwierdził, że polska polityka zagraniczna jest tak zła, że nasi partnerzy, mężowie stanu z państw, z którymi jesteśmy w bliskich stosunkach, muszą rozmawiać z opozycją. Więc tego rodzaju twierdzenia niewątpliwie godzą w polską rację stanu, to jest poza jakąkolwiek dyskusją.
Natomiast jeśli chodzi o sprawę tej komisji, to kwestia jest w istocie dość prosta – ta komisja się należała Platformie Obywatelskiej i takie są reguły gry w Parlamencie Europejskim i we Frakcji EPP, najsilniejszej frakcji w tym Parlamencie. Otóż jeśli wziąć to pod uwagę i wziąć pod uwagę, że to jest komisja ogromnego znaczenia, że to jest miejsce numer 3 w Parlamencie Europejskim, to odstępowanie tego miejsca nie ma żadnego uzasadnienia.
Dzisiaj Komisja Budżetowa nie jest już specjalnie ważna. Zresztą przypomnę, że kiedy Platforma otrzymała tę Komisję Budżetową, to jednocześnie powołano równoległą Komisję ds. Perspektywy Finansowej, czyli w gruncie rzeczy ta Komisja Budżetowa została pozbawiona wielkiej części swoich uprawnień.
To dobry przykład, bo pokazuje, że w Parlamencie Europejskim trwa – jak to zwykle w polityce – pewna gra. I ktoś, kto z góry ustępuje, kto nie potrafi wielkim tego świata powiedzieć nie, a z tego, niestety, wynika, że pan Donald Tusk nie potrafi, nie nadaje się po prostu do powiedzenia polityki. Ja mogę tylko Bogu dziękować, że pan Donald Tusk nie został prezydentem Polski. Pańskiej partii zarzucano, że neguje prawo Donalda Tuska do swobodnej wymiany poglądów czy kontaktów z Angelą Merkel jako szefową niemieckiej chadecji.
- Ale, oczywiście, ma takie prawo i ma pani Merkel prawo z nim rozmawiać, tylko że on nie ma prawa rezygnować z czegoś, co jest polskim interesem narodowym, dlatego że bardzo dziś znany, bardzo wpływowy w skali nie tylko Europy, ale i świata polityk, jakim jest pani Merkel, go o to prosi, bo tak się polityki nie prowadzi. Jeżeli ktoś ma takie usposobienie, jest po prostu tak słaby, to powinien się zająć czymś innym.
Nawet w sytuacji, gdy – jak mówi Platforma – jesteśmy w stanie wynegocjować kilka innych komisji?
- Innych, mało znaczących stanowisk-zastępców w jakichś komisjach czy w jakichś grupach zadaniowych Frakcji EPP – tak to naprawdę wygląda. Powtarzam – oddano, wszystko wskazuje przynajmniej na to, że oddano coś bardzo istotnego na bardzo prostej i niedobrej zasadzie: ktoś nie potrafił odpowiedzieć nie. Tym kimś był Donald Tusk. To go dezawuuje jako polityka, który może prowadzić polskie sprawy zagraniczne.
W tej całej historii kilkudniowej przewijał się, oczywiście, Jacek Saryusz-Wolski – do niedawna, tak się wydawało, ważna postać w Platformie. Dużo się mówi o słabnięciu jego pozycji. Czy pan, panie premierze, widziałby Jacka Saryusza-Wolskiego w swoim obozie, w swoim rządzie? Ten pomysł przewijał się publicznie, więc jest powód, by zapytać.
- Panie redaktorze, ja nie jestem zwolennikiem ciągłego zastanawiania się nad tym, kto by mógł być w naszym obozie. Mogę powiedzieć tyle, że bardzo szanuję pana Saryusza-Wolskiego za jego postawę, jeśli chodzi o te sprawy, którymi się zajmuje, to znaczy jeżeli chodzi o sprawy zagraniczne. To jest postawa zdecydowana, jeśli trzeba, nawet twarda, postawa kogoś, kto potrafi polskich interesów bronić. To jest właśnie ta cecha, której innym zabrakło.