Premier Tusk gratuluje Andżelice Borys
Premier Donald Tusk złożył gratulacje Andżelice Borys, ponownie wybranej na przewodniczącą Związku Polaków na Białorusi i zapewnił, że polski rząd podejmie wszelkie działania, by prawa Polaków na Białorusi były chronione. Zadowolone z wyników wyborów jest również polskie MSZ.
"Pragnę zapewnić Panią Prezes, że polski rząd - podobnie jak czynił to dotychczas - podejmie wszelkie działania, aby prawa Polaków na Białorusi były należycie chronione" - napisał premier w depeszy gratulacyjnej.
"Proszę przyjąć najszczersze życzenia pomyślności dla wszystkich członków Związku Polaków na Białorusi oraz szczególne wyrazy uznania dla delegatów na obecny Zjazd" - głosi list premiera.
Zdaniem wiceministra spraw zagranicznych Jana Borkowskiego to, że zjazd Związku Polaków na Białorusi stwarza szansę na jego legalizację w przyszłości. Podkreślił, że mimo nacisków ze strony władz działacze się nie ugięli, a to - jak dodał - świadczy o ich niezłomności, przywiązaniu do polskości i poczuciu, że są tam potrzebni jako reprezentacja Polaków na Białorusi.
Według niego, władze białoruskie stoją przed szansą, aby uznać Związek Polaków jako "realną rzeczywistość Białorusi". - Liczymy, że będą kolejne kroki idące w kierunku normalizacji sytuacji - oświadczył.
- W dialogu między Polską a Białorusią sprawa mniejszości polskiej i ZPB kierowanego przez Andżelikę Borys jest w centrum naszej uwagi i będzie w centrum naszej uwagi - powiedział Borkowski. Zaznaczył, że celem Polski jest doprowadzenie do zalegalizowania Związku, który będzie się zajmował działalnością edukacyjną, kulturalną na rzecz licznych Polaków, mieszkających na Białorusi.
- Polacy na Białorusi są lojalnymi obywatelami tego kraju i w interesie władz białoruskich i Polski jest to, by ta sprawa nie była głównym tematem politycznym i by Polacy mogli się organizować tak jak w innych krajach, gdzie funkcjonują normalne warunki - podkreślił.
Jeszcze w sobotę nie było pewne czy dojdzie do zjazdu, gdyż było wiele sygnałów o wywieraniu presji na delegatów, by nie jechali do Grodna.
Naciski wywierali - według członka ZPB Andrzeja Poczobuta - pracownicy służb ideologicznych i białoruskich służb specjalnych, a także kierownictwo zakładów pracy, gdzie pracują członkowie ZPB. Ci ostatni grozili, że jeżeli w niedzielę delegaci opuszczą miejsce zamieszkania i pojadą do Grodna, to zostaną zwolnieni.