Premier Turcji oskarża Izrael o "terroryzowanie regionu"
Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan oskarżył Izrael, którego lotnictwo wznowiło tego dnia ataki na Strefę Gazy, o "terroryzowanie regionu", a jedną z izraelskich deputowanych porównał do Adolfa Hitlera.
Izraelski gabinet bezpieczeństwa, w którego skład wchodzą najważniejsi ministrowie, rano przyjął egipską propozycję zawieszenia broni w obecnym konflikcie z bojownikami z Hamasu. Jednak Hamas zawieszenie broni odrzucił i kontynuuje ostrzał rakietowy terytorium Izraela. W atakach izraelskich, rozpoczętych tydzień temu, zginęło co najmniej 184 Palestyńczyków, w tym wielu cywilów.
Turcja odwraca się od Izraela
- Demonstrując skrajny brak poszanowania prawa międzynarodowego Izrael w dalszym ciągu terroryzuje ten region i żaden kraj oprócz nas nie mówi mu, żeby przestał - powiedział Erdogan w parlamencie. - Żadna tyrania nie jest wieczna i prędzej czy później każdemu tyranowi przychodzi zapłacić cenę... - dodał.
Deputowani z rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) reagowali na wystąpienie Erdogana, skandując "Turcja jest z ciebie dumna!"
Agencja Reutera odnotowuje, że Turcja była kiedyś najbliższym strategicznym sojusznikiem Izraela w regionie, ale w ostatnich latach Erdogan coraz ostrzej potępia traktowanie Palestyńczyków przez stronę izraelską. Reuters dodaje, że taka retoryka Erdogana jest dobrze odbierana przez jego elektorat, składający się w znacznej mierze z konserwatywnych sunnitów. Erdogan prowadzi kampanię, chcąc zostać pierwszym wybranym w powszechnych wyborach prezydentem Turcji. Wybory odbędą się 10 sierpnia.
Porównanie do Hitlera, po które sięgnął turecki premier, najprawdopodobniej dotyczyło izraelskiej deputowanej Ajelet Szaked ze skrajnie nacjonalistycznej partii Żydowski Dom. - Pewna izraelska kobieta powiedziała, że palestyńskie matki też się powinno zabijać. I jest ona deputowaną do izraelskiego parlamentu. Jaka jest różnica między taką mentalnością, a mentalnością Hitlera? - mówił Erdogan.
Kontrowersyjna parlamentarzystka
Propalestyńskie media oskarżyły w zeszłym tygodniu Szaked po podżeganie do przemocy, gdy na Facebooku zamieściła ona fragment artykułu jednego z izraelskich dziennikarzy. Dziennikarz ten wyraził pogląd, nawiązując do matek palestyńskich zamachowców samobójców, że "matki męczenników" też powinny być zabijane. "Powinny iść w ślady synów. Nie ma bardziej sprawiedliwego podejścia. Muszą odejść. (...) W przeciwnym razie wyhodują tam więcej takich żmijek" - napisał.
Rzeczniczka Szaked potwierdziła ów wpis na Facebooku, ale zaprzeczyła, jakoby deputowana podżegała do przemocy.
Reuters pisze, że wystąpienie Erdogana prawdopodobnie jeszcze bardziej skomplikuje stosunki turecko-izraelskie, które znalazły się w fatalnym stanie, gdy w 2010 roku komandosi izraelscy dokonali abordażu na turecki statek "Mavi Marmara", płynący we flotylli, która chciała przerwać izraelską blokadę Strefy Gazy. Zginęło wtedy 10 osób.
W ostatnich miesiącach nasilono, m.in. za pośrednictwem USA, starania o poprawę stosunków. Premier Izraela Benjamin Netanjahu przeprosił za zaatakowanie tureckiego statku i obiecał wypłacenie odszkodowania. Erdogan sugerował nawet w tym roku, że obie strony są bliskie porozumienia.