Premier Turcji: decyzja o interwencji należy do nas
Przebywający z wizytą w Bukareszcie
premier Turcji Recep Tayyip Erdogan powiedział, że
decyzja o ewentualnej tureckiej interwencji zbrojnej na północy
Iraku, gdzie kryją się kurdyjscy separatyści, należy wyłącznie do
władz w Ankarze.
Erdogan skrytykował amerykańską sekretarz stanu Condoleezzą Rice, która apelowała do Turcji o umiar.
Premier przyznał, że Rice może uważać, iż Turcja nie powinna organizować operacji poza swoimi granicami, lecz - jak powiedział - decyzja o konieczności takiej interwencji należy do Ankary.
Erdogan oświadczył, że USA powinny rozumieć i wspierać Turcję jako sojusznika. Obecnie USA jako sojusznik strategiczny powinny nas popierać. My ich wspieramy w Afganistanie - powiedział Erdogan mówiąc, że zarówno on sam, jak i prezydent Turcji Abdullah Gul systematycznie kierują takie przesłanie do administracji USA.
Podjęliśmy niezbędne kroki w walce, a teraz jesteśmy zmuszeni do podjęcia tego kroku i zrobimy to - powiedział Erdogan w Bukareszcie.
Od niedzieli do wtorku wieczór tureckie siły lądowe wspierane przez samoloty przeprowadziły serię ataków na cele kurdyjskich separatystów w Iraku. Akcja prowadzona była na terenach położonych bezpośrednio przy granicy Turcji i Iraku.
Zdaniem władz w Ankarze, w przygranicznych kryjówkach na północy Iraku może ukrywać się do 4 tys. separatystów z PKK.
Podczas weekendu premier Erdogan wyrażał nadzieję, że USA podejmą "szybkie" działania przeciwko kurdyjskim rebeliantom, którzy mają swoje bazy w północnym Iraku.