ŚwiatPremier Topolanek nie wyklucza upadku rządu

Premier Topolanek nie wyklucza upadku rządu

Premier Czech Mirek Topolanek nie wykluczył
w obszernym wywiadzie dla sobotniego wydania dziennika "Mlada
Fronta Dnes", że w razie zablokowania realizacji reform jego rząd
przed końcem roku upadnie.

07.06.2008 | aktual.: 07.06.2008 21:25

Jeśli nie będziemy w stanie realizować reform, co ujawni się mniej więcej na przełomie roku, w listopadzie lub grudniu, będziemy musieli odejść. Wtedy reprezentacja polityczna będzie musiała poszukać innego modelu rządzenia. Przy tym ja nie widzę żadnej zdolnej do życia alternatywy wobec nas - powiedział szef czeskiego rządu.

Koalicja doznała wstrząsów, rządzenie jest zagrożone, jest to ewidentne. Zagrażamy mu my sami. Nie jest to ukierunkowany atak opozycji, lecz problemy powstałe wewnątrz koalicji - zaznaczył Topolanek, który przewodzi koalicji swej prawicowej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) z ludowcami (chadekami) i Zielonymi.

W 200-osobowej Izbie Poselskiej koalicja ma dokładnie połowę miejsc - tyle samo, co wspólnie opozycyjni socjaldemokraci i komuniści. W ostatnich miesiącach czeskie życie polityczne coraz bardziej skupia się na wydzieraniu jednej lub drugiej stronie pojedynczych głosów dla przeforsowania bądź udaremnienia przedstawianych parlamentowi inicjatyw ustawodawczych.

Na pytanie, czy gdyby Izba Poselska przetrwała do końca kadencji w czerwcu 2010 roku, kolejne wybory mogłyby się odbyć według innej ordynacji, Topolanek odpowiedział, że dałoby się to osiągnąć, gdyby była polityczna wola ku temu, jednak socjaldemokraci ogłosili program: "im gorzej, tym lepiej". Testują koalicję rządową dokładnie we wszystkim. Jeśli koalicja nie przejdzie latem katarsis, które oznaczałoby potwierdzenie koalicyjnej większości, wtedy jesień może oznaczać koniec rządu. Nie życzę sobie tego, nie jestem defetystą, ale racjonalnie oceniam sytuację w Izbie - dodał premier.

Jak zauważył rozmówca Topolanka, w Republice Czeskiej występuje paradoks: ludzie "twierdzą, że chcą reform, ale gdy przyjdzie do czegoś konkretnego, odrzucają je".

Poproszony o komentarz, premier powiedział: Jeśli chodzi o reformy u nas, polityka lewicowa radzi tu sobie zawsze lepiej, ponieważ mogą oni zaoferować chleb i igrzyska, obiecują wszystkim wszystko, jak dziś socjaldemokraci. Prawicowa polityka jest z tego punktu widzenia taka ewangelicka, ścisła - my musimy mówić, że trzeba zrobić to i to, inaczej będzie źle. A ludzie nie lubią, kiedy im się grozi. Ponadto większość obywateli przyjeżdżając do supermarketu wyklina, jakie to wszystko jest strasznie drogie, a potem wyjeżdża stamtąd z napchanym koszem. Czesi popierają reformy, ale nie mogą one nikogo osobiście dotyczyć. To jest ten paradoks, o którym mówimy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)