Premier przyjął dymisję wiceministra zdrowia
Premier przyjął dymisję wiceministra zdrowia – dowiedziało się Radio ZET. Krzysztof Grzegorek podał się do dymisji po tym, jak dziennikarze TVN podali, że miał przyjąć 20 tysięcy złotych łapówki od koncernu farmaceutycznego Johnson&Johnson, za "ustawienie" przetargu na oddziale szpitala w Skarżysku-Kamiennej, którego był ordynatorem.
Szef gabinetu premiera Sławomir Nowak potwierdził we wtorek, że Donald Tusk przyjął dymisję wiceministra zdrowia Krzysztofa Grzegorka.
Według telewizji TVN, Grzegorek może wkrótce usłyszeć korupcyjne zarzuty. Z ustaleń telewizji wynika, że Grzegorek miał wziąć 20 tys. zł łapówki w zamian za "ustawienie" przetargu w szpitalu w Skarżysku-Kamiennej. Grzegorek podał się do dymisji w poniedziałek.
Nowak, pytany w Kontrwywiadzie RMF FM, czy premier przyjął dymisję Grzegorka, odparł: "z tego co wiem, tak". W takich sytuacjach pan premier nigdy nie ma wątpliwości - zaznaczył Nowak.
W jego ocenie, Grzegorek zachował się "bardzo przyzwoicie" podając się do dymisji "natychmiast i nie ponaglany przez nikogo". Nowak dodał, że ma "wewnętrzne przekonanie", iż Grzegorek jest niewinny. Polityk PO liczy na szybkie wyjaśnienie sprawy przez wymiar sprawiedliwości.
W poniedziałek Grzegorek oświadczył, że został niesłusznie pomówiony o korupcję, ale postanowił ustąpić w poczuciu odpowiedzialności za prace resortu, losy trudnych reform i standardy życia politycznego.
Krzysztof Grzegorek powiedział, że jest niewinny, "ale ze względu na standardy w rządzie premiera Tuska składam natychmiastową dymisję".
Grzegorek zaprzecza zarzutom. Twierdzi, że w tym szpitalu nikt nigdy nie ustawiał żadnego przetargu. Jednak zdaniem dziennikarzy TVN, trzy osoby z firmy Johnson&Jonhnson twierdzą, że pieniądze były przeznaczone dla Grzegorka. Sądzę, że kłamią. Ja nie pamiętam, żeby ktokolwiek mi kiedykolwiek jakieś pieniądze wręczał- zapewnił. Dodał, że ma nadzieję na szybkie wyjaśnienie sprawy przez sądy i prokuraturę.
Na zwołanej wieczorem w poniedziałek konferencji Grzegorek ocenił, że w medialnych doniesieniach są olbrzymie nieścisłości. Gdy kierowałem szpitalem w Skarżysku - od lipca 2005 r. do listopada 2007 r. - firma Johnson&Johnson, z tego co wiem, nic szpitalowi nie sprzedawała. Nigdy firma ta nie była uprzywilejowana. Kiedy ja odpowiadałem za szpital została wręcz z niego wyeliminowana, m.in. dlatego, że miała zbyt wysokie ceny - powiedział.