Premier: pozwy Powiernictwa Pruskiego to poważna sprawa
Premier Jarosław Kaczyński poważnie
traktuje pozwy złożone przez Powiernictwo Pruskie przeciwko
Polsce. Premier w "Sygnałach Dnia" wskazał, że
potrzebna jest reakcja polskiego parlamentu w tej sprawie.
To jest poważna sprawa. Osoby z Powiernictwa Pruskiego są jednocześnie osobami z otoczenia pani Steinbach (Eriki Steinbach, szefowej niemieckiego Związku Wypędzonych - BdV) - niezależnie od tego, że ona się od tego odcina. Z kolei pani Steinbach jest osobą uznawaną i członkiem nie tylko rządzącej partii, ale władz rządzącej partii i parlamentarzystą niemieckim i wreszcie te pozwy są napisane w sposób bardzo przemyślany - podkreślił szef rządu.
Według premiera to jest połączenie roszczeń niemieckich i żydowskich, więc ktoś doskonale sobie zdaje sprawę, że właśnie ten element żydowskości tutaj ma pomagać. Jak zaznaczył: mamy do czynienia z poważną akcją, której żeśmy się obawiali i której żeśmy się spodziewali.
Powiernictwo Pruskie - prywatna spółka z siedzibą w Duesseldorfie - poinformowało, że 20 listopada skierowało do Trybunału w Strasburgu 22 pozwy przeciwko Polsce. Adwokat spółki podkreślił, że celem pozwów nie są odszkodowania finansowe, tylko "restytucja" mienia zabranego Niemcom. Jego zdaniem, w większości przypadków chodzi o obiekty przemysłowe. Adwokat odmówił podania nazwisk autorów pozwów, zasłaniając się tajemnicą adwokacką. Uczynił wyjątek tylko dla jednego powoda - niemieckiego Żyda Hansa- Joachima Goldschmidta, który stara się m.in. o odzyskanie fabryki we Wrocławiu.
To jest sprawa w najwyższym stopniu poważna, wymagająca też błyskawicznej akcji ze strony naszego parlamentu. Musi być uchwała, ustawa o pierwotnym charakterze nabycia i musi być jasno złożona deklaracja, że Polska nie uzna żadnych wyroków, które będą podważały polskie prawo pod tym względem - podkreślił szef rządu.
Premier zapowiedział, że będzie się w tej sprawie spotykał z marszałkiem Sejmu Markiem Jurkiem, żeby tę inicjatywę bardzo szybko podjąć.
Jarosław Kaczyński skomentował także propozycję Powiernictwa Polskiego, które zaapelowało w liście otwartym do premiera o podjęcie z rządem Niemiec renegocjacji traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, zawartym 17 czerwca 1991 roku. Powiernictwo Polskie chce, aby w nowej wersji traktatu znalazł się zapis o treści: Umawiające się strony postanawiają, że roszczenia majątkowe obywateli Niemiec wobec Polski, będące konsekwencją II wojny światowej, stają się wewnętrzną sprawą Republiki Federalnej Niemiec.
Rozważamy to. Nie ukrywam, że myśmy przecież nawet w czasie ostatnich rozmów w Berlinie próbowali znaleźć jakieś rozwiązanie dla tej sprawy, ale tutaj upór jest całkowity. To znaczy Niemcy nie chcą się zgodzić na żadną decyzję, która by doprowadziła do tego, że roszczenia będą kierowane wobec rządu niemieckiego. I tu ten błąd popełniony kilkanaście lat temu - zgoda na taki kształt traktatu - bardzo nas boli - powiedział J.Kaczyński.
Zaznaczył jednocześnie, że to co proponuje w tej chwili Powiernictwo Polskie, to jest wyjście mające dwa końce. Podważanie tego traktatu może być też niebezpieczne dla naszego kraju - wskazał szef rządu.
Głównymi celami zarejestrowanego w styczniu 2005 r. w Gdyni Powiernictwa Polskiego są: pomoc prawna dla polskich obywateli, którzy chcą domagać się odszkodowań za szkody wyrządzone przez Trzecią Rzeszę oraz edukacja historyczna społeczeństwa.
Jarosław Kaczyński odniósł się również do sprawy polskiego weta wobec przyjęcia unijnego mandatu, niezbędnego do rozpoczęcia negocjacji z Moskwą w sprawie nowego porozumienia o partnerstwie UE-Rosja. Negocjacje miały się rozpocząć 24 listopada podczas szczytu UE- Rosja w Helsinkach z udziałem prezydenta Władimira Putina. Premier uważa, że możliwe jest porozumienie w tej sprawie.
Jest jeszcze szansa na taki kompromis, ale chciałbym bardzo mocno podkreślić, że my jesteśmy gotowi się zgodzić na coś, co by można określić jako "odłożenie weta". To znaczy - zaczynamy rozmowy, ale Polska w dalszym ciągu może je przerwać jeśli polskie interesy, interesy elementarne, nie są uznawane przez Rosję. I jeżeli w tej czy innej formie takie prawo nam będzie przyznane, wtedy można rozmawiać. Jeżeli nie - to podtrzymamy weto, co do tego nie ma najmniejszej wątpliwości - podkreślił premier.