"Premier powinien wypowiedzieć się ws. taśm na polityków"
Sekretarz generalny PO Grzegorz Schetyna
uważa, że premier Jarosław Kaczyński powinien zabrać głos w
sprawie wypowiedzi lidera LPR Romana Giertycha dotyczącej
"szerokich materiałów", jakie szef rządu rzekomo ma mieć na wielu
polityków, w tym z PO.
13.08.2007 | aktual.: 13.08.2007 10:51
Rzecznik rządu Jan Dziedziczak zaprzeczył temu.
W poniedziałek w radiowych "Sygnałach Dnia" Schetyna ocenił jednak, że jest to zbyt poważna sprawa, by "zasłaniać się rzecznikiem prasowym". Chciałbym spotkać się i usłyszeć dementi lub potwierdzenie premiera Kaczyńskiego - powiedział.
Schetyna dodał, że chciałby, aby premier zabrał głos w tej sprawie w kontekście ostatnich wypowiedzi byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, że "podsłuchy, chowanie dyktafonów w kieszeniach, nagrywanie partnerów politycznych, ministrów to była norma w tym rządzie".
Jeżeli służby były uruchomione do inwigilowania przeciwników politycznych, koalicjantów, to (...) IV RP, to dyktafon, podsłuch i szukanie haków, to prawdziwa kompromitacja tych ludzi, którzy w taki sposób prowadzili politykę - zaznaczył Schetyna.
W rozmowie z portalem tvn24.pl Giertych powiedział, że podczas spotkania z premierem Kaczyńskim usłyszał, iż szef rządu ma "szerokie materiały", na wielu polityków, w tym Platformy Obywatelskiej, związane ze zwalczaniem korupcji i przestępczości w Polsce. Według relacji Giertycha, premier miał powiedzieć, że jak ujawni "treść tych taśm" w kampanii wyborczej, to "wielu buty pospadają".
Rzecznik rządu powiedział, że relacja Giertycha z rozmowy z premierem jest nieprawdziwa. Premier nie dysponuje takimi taśmami i nie zamierza ich używać do walki politycznej - podkreślił Jan Dziedziczak.
Schetyna zapowiedział także, że władze partii - zarząd, który zbiera się w najbliższy czwartek oraz Rada Krajowa, której posiedzenie zaplanowano na 25 sierpnia - będą rozmawiać o przedterminowych wyborach parlamentarnych. Dodał, że on sam nie bierze innego wariantu pod uwagę niż samorozwiązanie Sejmu.