Premier odpowiadał na pytania posłów
Premier Kazimierz Marcinkiewicz, który odpowiadał na pytania zadane przez posłów, jeszcze raz przypomniał siedem celów, które stawia sobie rząd w polityce gospodarczej. Odniósł się do kilkunastu problemów
sygnalizowanych przez posłów, obiecując, że w ciągu dwóch tygodni
autorzy wszystkich pytań, a było ich ponad 200, otrzymają
odpowiedzi na piśmie.
10.11.2005 | aktual.: 11.11.2005 15:23
Premier powiedział, że rząd nie stawia sobie za cel wejścia do strefy euro. Naszym celem jest rozwój gospodarczy, szybki i stabilny wzrost gospodarczy, a nie przystępowanie do strefy euro - zapewnił. Przyznał, że spełnienie różnych warunków przystąpienia do strefy euro może być dla gospodarki korzystne. Jak jednak zaznaczył, żadnej z tych kwestii "nie można traktować na siłę".
Marcinkiewicz jest przekonany, że w Polsce jest miejsce na niższe stopy procentowe. Nie musimy odbierać sobie jednego z ważnych elementów wpływu na rozwój gospodarczy, jakim jest polityka pieniężna - zaznaczył.
Premier zapowiedział, że jego rząd przygotuje ustawy zmieniające sytuację samorządów terytorialnych po wprowadzeniu bezpośrednich wyborów władz lokalnych. Nastąpiła zmiana związana z wyborem, ale za tą zmianą nie nastąpiły zmiany w ustawach kompetencyjnych i prawie materialnym - zaznaczył. Jego zdaniem, doprowadziło to do sytuacji, że w samorządach "zgrzyta". "Brak tych uregulowań nadrobimy, i to już w roku 2006" - zapowiedział Marcinkiewicz.
Dodał, że widzi możliwość "wspomagania" decentralizacji samorządów, która - jak zaznaczył - nie będzie jednak prowadzić do obniżenia nadzoru wojewodów. Jak argumentował, "nie o to chodzi".
Premier, zwracając się do klubu SLD, wytknął poprzedniemu rządowi słabe wykorzystanie środków unijnych. Zwrócił uwagę, że pozostało do wykorzystania 6 mld zł. Te 6 mld złotych leży, a ludzie, przedsiębiorcy i samorządy czekają - ubolewał.
Jego zdaniem, dobrym pomysłem byłoby utworzenie "białej księgi" wykorzystania środków unijnych, która pokazałaby "z jakiego niskiego pułapu startujemy". Mój rząd jest jednak do tego przygotowany - zapewnił.
Premier podkreślił, że postulowane przez Samoobronę minimum socjalne w wysokości 800 zł oznaczałoby miesięczne wydatki w wysokości ok. 6 mld zł. W związku z tym na 2006 rok jego rząd zaproponuje w zamian m.in. "zminimalizowanie sfery ubóstwa poprzez wzrost zatrudnienia".
Dodał, że w przyszłym roku uda się wprowadzić zwiększenie pomocy społecznej, ulgi podatkowe na dzieci, dopłaty do paliw, tzw. becikowe, dożywianie dzieci, waloryzację rent i emerytur. Podkreślił, że te rozwiązania znalazły się w autopoprawce do budżetu na 2006 r.
Marcinkiewicz powiedział również, że jego rząd "bada obecnie możliwość", by rozpoczynająca od stycznia przyszłego roku funkcjonowanie Prokuratoria Generalna zlokalizowana była poza stolicą, np. w Łodzi. Motywował to nie tylko niższymi cenami nieruchomości, ale także możliwością korzystania z miejscowej kadry.
Podkreślił, że w jego expose nie pojawił się wątek Komisji Prawdy i Sprawiedliwości tylko dlatego, że ma to być komisja parlamentarna. My (rząd) chcielibyśmy wzmocnić jej działalność - zadeklarował. Dodał, że rządowy raport dotyczący działania Narodowych Funduszy Inwestycyjnych wskazuje, że mogło odbywać się naruszanie prawa przy funkcjonowaniu, tworzeniu, przekształcaniu NFI.
W związku z tym możemy wskazać miejsce, a mianowicie wydział do zwalczania przestępczości rynku kapitałowego, który funkcjonuje w prokuraturze do zbadania NFI - zadeklarował.
Premier odniósł się też do wypowiedzi szefa Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska, który powiedział w trakcie debaty, że Polska nie jest skazana na "moherową" koalicję. Jeśli się mówi o "moherowej" koalicji, to są to sformułowania z poczucia wyższości, a może nawet pogardy, dla prostych ludzi, dla Polaków, dla Polek, dla naszych wyborców - powiedział premier.
Marcinkiewicz powiedział też, że słowa Tuska o wojnie domowej były słowami złowrogimi. Tusk powiedział w trakcie debaty, że "solidarność na rzecz dobrej polityki nie może oznaczać prawdziwej zimnej wojny domowej, którą proponują hołubione przez Kaczyńskiego radykalne ugrupowania".