Premier o UE i wyborach samorządowych
Premier Leszek Miller zapewnił w poniedziałek, że w pierwszych latach członkostwa w Unii Europejskiej Polska nie będzie wpłacać więcej do unijnego budżetu niż z niego otrzymywać. Gość radiowych Sygnałów Dnia podkreślił, że niemożliwe jest, aby Polska dotowała bogatsze kraje wspólnoty.
04.11.2002 | aktual.: 05.11.2002 14:13
Leszek Miller zaznaczył, że wysokość składki do budżetu Unii jest obliczana na podstawie dochodu narodowego i wpływów z podatków - głównie VAT i ceł. Premier podkreślił jednak, że możliwa jest - choć w ograniczonych ramach - negocjacja wysokości kwoty oraz sposobu płatności.
Gość "Sygnałów Dnia" ujawnił także, że otrzymuje sygnały z państw członkowskich mówiące o tym, iż możliwe jest zwiększenie wysokości dopłat bezpośrednich dla rolnictwa. Mówi się o 25% dopłat, które obecnie otrzymują rolnicy Piętnastki. Ten temat będzie jedną z kwestii poruszanych w czasie najbliższych rozmów premiera z kanclerzem Niemiec, Gerhardem Schroederem.
Leszek Miller dodał, że negocjacje mają zostać zamknięte do 12 albo 13 grudnia. Traktat akcesyjny powinien zostać podpisany w kwietniu.
Odnosząc się do - jeszcze nieoficjalnych - wyników wyborów samorządowych premier powiedział, że Sojusz Lewicy Demokratycznej poniósł porażkę w wyborach do sejmików w tych okręgach wyborczych, gdzie dochodziło do walk wewnątrz ugrupowania.
Według nieoficjalnych informacji dziennika Rzeczpospolita koalicja SLD-UP będzie miała największą reprezentację w 13 z 16 sejmików wojewódzkich. "To jest najlepsza odpowiedź, kto wygrał wybory" - powiedział gość "Sygnałów Dnia". Premier zaznaczył, że zapewne koalicjantem jego ugrupowania w sejmikach najczęściej będzie PSL.
Leszek Miller przyznał, że SLD przegrał tam, gdzie członkowie Sojuszu stawiali własne interesy nad interesami wyborców. "Zostali słusznie ukarani, że nie umieli się na czas porozumieć (...). Walki wyborcze tak ich zainteresowały, że nie mieli czasu zająć się wyborcami" - podkreślił premier.
Rozmówca "Sygnałów Dnia" zaznaczył przy tym, że w liczącym 150 tys. osób Sojuszu są osoby, które nie mają kwalifikacji i nie powinny być członkami partii. (jask)