Premier nie rezygnuje z obowiązków
Premier Leszek Miller poinformował, że opuści szpital 16 stycznia i od tego dnia podejmie swoje normalne obowiązki. Do tego czasu w "nagłych sytuacjach" zastępować go będzie wicepremier Marek Pol. Miller odrzucił możliwość rozdziału funkcji premiera i szefa SLD. Z klubem Sojuszu premier spotka się najprawdopodobniej 19 stycznia.
We wtorek premier opuścił na kilka godzin szpital, w którym przebywa od grudniowego wypadku rządowego śmigłowca, aby poprowadzić pierwsze w tym roku posiedzenie Rady Ministrów.
Na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu premier oświadczył, że zdaje sobie sprawę z zainteresowania - jak to określił - "możliwościami jego aktywności". W ten sposób zareagował na dywagacje, czy stan zdrowia pozwala mu na normalne sprawowanie obowiązków szefa rządu i przewodniczącego SLD.
Premier poinformował, że do 16 stycznia "w sytuacjach nagłych" będzie zastępować go wicepremier Pol. W ten sposób odpowiedział na pytanie, na czym polega plan "podzielenia obowiązków", o którym wcześniej poinformował prezydent.
Jak powiedział dziennikarzom Aleksander Kwaśniewski "dziś premier kieruje rządem, ale wiem, że ma plan podzielenia obowiązków, które na nim spoczywają".
Natomiast w poniedziałek w Radiu Zet prezydent powiedział, że gdyby był dzisiaj na miejscu Millera, to musiałby się zastanowić tylko nad jedną sprawą: "czy w tej sytuacji zdrowotnej, w której się znalazł, rzeczywiście ten ogromny wysiłek połączenia funkcji szefa partii i szefa rządu jest możliwy".
Miller poinformował, że "jeśli chodzi o problemy gospodarcze", zastępować go będzie wicepremier Jerzy Hausner. Natomiast z SLD będzie się kontaktował przez wiceprzewodniczącego Sojuszu Krzysztofa Janika i sekretarza generalnego SLD Marka Dyducha.
Premier zapowiedział, że w środę spotka się z prezydentem, a w czwartek - z wiceprzewodniczącymi SLD. W sobotę w wystąpieniu telewizyjnym Miller ma przedstawić priorytety rządu na 2004 r.
Natomiast 19 stycznia prawdopodobnie odbędzie się spotkanie premiera z klubem SLD.
"Zamierzam przedstawić wtedy oceny i wnioski, które usprawnią funkcjonowanie, czy wpłyną na poprawienie relacji między pracą rządu a klubem parlamentarnym SLD. Podejmiemy i inne rozstrzygnięcia, inne rozwiązania, które na tę efektywność będą wpływały" - powiedział Miller.
Na pytanie o możliwość rozdzielenia funkcji szefa rządu i przewodniczącego SLD i o ewentualnej rezygnacji przez niego z szefowania Sojuszowi, Miller zwrócił się do dziennikarzy, aby "nie dali się łatwo manipulować i zwieść się rozmaitymi opiniami, które albo nie są kompetentne, albo wynikają z jakichś okoliczności krótkotrwałych".
Podkreślił, że ta sprawa była dyskutowana podczas ubiegłorocznego kongresu SLD i została rozstrzygnięta. Zaznaczył, że sam ma "silnie skrystalizowany pogląd w tej sprawie polegający na tym, że polska socjaldemokracja powinna stosować wypróbowane wzorce mające tradycje w zachodniej socjaldemokracji".
Miller powiedział, że w socjaldemokracjach: niemieckiej, brytyjskiej czy szwedzkiej szef partii, która wygrała wybory jest jednocześnie szefem rządu i jest to rzecz zupełnie naturalna i sprawdzone rozwiązanie.
Dodał też, że był taki czas w Polsce gdy obowiązywała zasada "partia kieruje, rząd rządzi". "To była tradycja Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Z tą tradycją i z tym doświadczeniem 'partia kieruje, rząd rządzi' było bardzo wiele kłopotów. Znam to także z własnego doświadczenia, moich wielu kolegów także zna to z własnego doświadczenia i uważam, że nie warto do tego wracać" - powiedział premier.
W jego opinii, naturalne jest, że szef partii, która zwycięża w wyborach, zostaje premierem, jak i to, że pełni tę funkcję do następnych wyborów, aby poddać się kolejnej weryfikacji.
"Nie ma powodu, aby w Polsce było inaczej niż w wielu innych krajach Zachodniej Europy o ugruntowanych tradycjach demokratycznych. Nie widzę zatem możliwości, aby eksperymentować zupełnie niepotrzebnie i wracać do tradycji 'partia kieruje rząd rządzi'" - powiedział Miller.