Premier najbiedniejszy w rządzie
Kazimierz Marcinkiewicz jest jednym z trzech najbiedniejszych członków rządu, na czele którego stoi. Ma na koncie zaledwie 30 tys. zł i 97-metrowe mieszkanie warte 180 tys. zł. Najbogatszy minister - Zbigniew Religa - tylko na kontach odłożył prawie 1,5 mln zł. Jeśli dodać do tego nieruchomości, szef resortu zdrowia ma majątek wart ponad 10 razy więcej niż jego szef.
18.11.2005 | aktual.: 18.11.2005 09:16
Wczoraj rząd umieścił w Internecie oświadczenia majątkowe ministrów. Najbogatsi członkowie rządu to obok Religi minister skarbu Andrzej Mikosz i szefowa resortu finansów Teresa Lubińska. To prawdziwi milionerzy, chociaż inni też nie mogą narzekać. Do rządu weszli raczej zamożni ludzie.
Jedyny wicepremier Ludwik Dorn ma na koncie 0 (słownie: zero) złotych. Ma za to wielki 290-metrowy dom, który wybudował na kredyt. Tylko w towarzystwie ministrów transportu i pracy Kazimierz Marcinkiewicz może spokojnie rozmawiać o pieniądzach. Pierwszy z nich, Jerzy Polaczek, w banku odłożył zaledwie 3 tys. zł. Jego mieszkanie jest warte 130 tys. zł. Drugi, Krzysztof Michałkiewicz, ma tylko mieszkanie spółdzielcze warte 170 tys. zł.
A większość ministrów mieszka właśnie w domach. W największym - minister kultury i dziedzictwa narodowego Kazimierz Michał Ujazdowski. Jego dom ma 250 m kw. Niewiele mniejszych, po 240 m, dorobili się kierujący gospodarką Piotr Woźniak i skarbem - Andrzej Mikosz.
Samochody? Raczej porządne, choć nie te najdroższe. Najlepszym jeździ minister edukacji narodowej Michał Seweryński. To warte ponad 100 tys. zł volvo S60 z 2004 r. Członkowie rządu preferują samochody azjatyckie - mazda, hyundai, toyota, honda (aż trzy) i kia. To pierwszy rząd, który pokazał wszystkim majątek swoich ministrów. Z dumą podkreśla to rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz.