Premier: musimy oddać hołd bohaterom
Premier Kazimierz Marcinkiewicz powiedział, że wolna i demokratyczna Polska zaczęła się w tym mieście 25 czerwca 1976 r., kiedy robotnicy zastrajkowali przeciw podwyżkom cen. Szef rządu uczestniczył w obchodach 30. rocznicy strajku radomskich robotników.
Premier podkreślił, że prawdziwym bohaterem nie jest się przez chwilę, ale zawsze. Powiedział, że Polska jest wolna i demokratyczna, a czasem nawet sprawiedliwa, a to w dużej mierze dzięki radomianom.
Powiedziałem, że może nie zawsze jest sprawiedliwa, bo państwo nie jest sprawiedliwe wówczas, gdy oprawcy mają się lepiej od bohaterów. Tę sytuację musimy zmienić, bo Polska musi być sprawiedliwa i musi oddać cześć i hołd swoim bohaterom w sądach i nie tylko - dodał.
Poinformował, że w sobotę powołał przy wojewodzie mazowieckim specjalny fundusz dla potrzebujących osób, które były represjonowane podczas wypadków czerwcowych w 1976 roku. Dodał, że strajkujący trzydzieści lat temu radomianie walczyli nie tylko dla siebie, ale całej Polski, dlatego trzeba oddać im cześć.
Podczas mszy świętej przy Pomniku Ludzi Skrzywdzonych w 1976 roku w Radomiu przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek i ordynariusz radomski biskup Zygmunt Zimowski mówili, że nie byłoby wolnej Polski bez wystąpień robotniczych w czerwcu 1976 roku w Radomiu, Ursusie i Płocku.
Śniadek podkreślił, że Polska i Polacy cieszą się wolnością i swobodami obywatelskimi. Jednak - jak powiedział - aby tych dobrodziejstw nie utracić, naszym obowiązkiem jest pamięć o cenie, jaką za wolność zapłaciliśmy i uczyć o tym młode pokolenia.
Bp Zimowski mówił, że radomianie, którzy 30 lat temu wyszli na ulice, upominali się nie tylko o chleb, ale i o "niebo w ich duszach".
Przy pomniku odsłonięto pamiątkową tablicę poświęconą Janowi Pawłowi II, który modlił się w tym miejscu 4 czerwca 1991 roku. W uroczystościach uczestniczyli także m.in. marszałek senatu Bogdan Borusewicz i b. szef "Solidarności" Marian Krzaklewski.
25 czerwca 1976 r. robotnicy zaprotestowali przeciw wprowadzanym przez władze podwyżkom. Zaczęły się strajki i demonstracje w Radomiu, Ursusie i Płocku. Według danych Instytutu Pamięci Narodowej, w Radomiu zatrzymano 651 osób, w Ursusie - 194, a w Płocku - 55. W całym kraju w proteście przeciw podwyżkom strajkowało ok. 100 zakładów. W efekcie 25 czerwca wieczorem ówczesny premier Piotr Jaroszewicz odwołał podwyżki, a na uczestników protestów spadły później represje.
Według wiceprzewodniczącego radomskiej "S" Zbigniewa Dziubasika, represjom poddano ok. 300 osób. Około 170 z nich zostało skazanych przez kolegia. Pozostali mieli wyroki sądowe.