Premier: każdy z sędziów mógłby podlegać zarzutom
Premier Jarosław Kaczyński powiedział, że sędziowie Trybunału Konstytucyjnego powinni się zlustrować, zanim rozstrzygną, na wniosek SLD, czy nowa ustawa lustracyjna jest zgodna z konstytucją. Według szefa rządu, w obecnej sytuacji "nie ma warunków prawnych" do zajmowania się przez Trybunał sprawą lustracji.
Moje przekonanie jest takie, ale to jest przekonanie czysto indywidualne jako obywatela i prawnika, że w tym momencie nie ma warunków prawnych do rozważania przez Trybunał pytań związanych z postawionym przez SLD wnioskiem, dlatego że każdy z sędziów mógłby podlegać jakimś zarzutom - powiedział premier na konferencji prasowej w Augustowie.
Najpierw sędziowie powinni się zlustrować
Nie oznacza to, że kogokolwiek o cokolwiek posądzam, ale w moim przekonaniu najpierw sędziowie powinni się zlustrować, a dopiero potem powinno nastąpić rozstrzygnięcie tej kwestii, ale to jest mój pogląd czysto indywidualny - dodał.
Prezes TK Jerzy Stępień wyłączył w czwartek sędziów Mariana Grzybowskiego i Adama Jamroza ze składu Trybunału Konstytucyjnego mającego wydać orzeczenie w sprawie lustracji.
Wniósł o to reprezentant Sejmu poseł PiS Arkadiusz Mularczyk w związku z zapisami rejestracyjnymi służb specjalnych PRL na ich temat, uzyskanymi z IPN. Obaj sędziowie oświadczyli, że nie byli agentami służb specjalnych PRL. TK kontynuuje toczącą się od środy rozprawę w składzie 11 sędziów.
Nieobowiązująca już ustawa lustracyjna z 1997 r. stanowiła, że oświadczenia lustracyjne sędziów TK - jak innych osób publicznych - były sprawdzane przez Rzecznika Interesu Publicznego. Mularczyk nie potrafił przesądzić czy Rzecznik sprawdzał wcześniej sędziów TK. Nie wiedział tego także reprezentujący w TK wnioskodawców poseł SLD Ryszard Kalisz.
Wszyscy sędziowie TK musieli na podstawie nowej ustawy, która weszła w życie 15 marca, złożyć oświadczenia lustracyjne nt. ewentualnych związków ze służbami PRL; miały one trafić do marszałka Sejmu.
Niekonstytucyjność ustawy lustracyjnej oznacza ujawnienie archiwów IPN
Premier ocenił, że jeżeli Trybunał Konstytucyjny orzekłby niekonstytucyjność ustawy lustracyjnej, to trzeba by było ujawnić archiwa IPN. J.Kaczyński podkreślił, że na pewno nie powinny być upublicznione informacje dotyczące życia prywatnego. Wiem, że w tych teczkach jest wiele prawdy, ale i nieprawdy w sprawach intymnych, dlatego ich ujawnienie byłoby wielką krzywdą dla wielu ludzi - uzasadniał premier.
Zaznaczył też, że teczki zarówno jego, jak i prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz innych bardziej znaczących obecnie polityków, zostały opublikowane w internecie.
Dlatego - jak argumentował premier - utajnienie informacji intymnych nie miałoby na celu ochrony własnych interesów polityków.
Premier odniósł się do doniesień prasowych, że z archiwów wrocławskiego IPN wynika, że zmarły w 2001 r. Henryk Tomaszewski znany twórca Wrocławskiego Teatru Pantomimy, współpracował z SB w latach 1960-1966.
To przypadek wielkiego polskiego artysty, który dał się widocznie "złamać", ale ta smutna prawda też powinna być ujawniona - powiedział J. Kaczyński.