Świat"Premier Kaczyński myśli jak fanatyczni muzułmanie"

"Premier Kaczyński myśli jak fanatyczni muzułmanie"

Krytykując niemieckie media za karykatury na
swój temat, premier Jarosław Kaczyński pokazuje, że nie rozumie na
czym polega wolna prasa i ujawnia sposób myślenia
charakterystyczny dla fanatycznych muzułmanów - napisał niemiecki
dziennik "Der Tagesspiegel".

"Premier Kaczyński myśli jak fanatyczni muzułmanie"
Źródło zdjęć: © AFP

29.06.2007 | aktual.: 29.06.2007 13:35

Komentarz Haralda Martensteina "Ostrzeżenie z Warszawy" ukazał się na pierwszej stronie piątkowego wydania gazety. "Polski naród zasługuje teraz przede wszystkim na solidarność. Polska rządzona jest najwidoczniej przez osoby ogarnięte szaleństwem. Wybrano je ze względu na niską frekwencję wyborczą głosami około 20 procent Polaków, większość Polaków nic na to nie może poradzić" - czytamy w "Tagesspiegel".

Komentator przypomina zamieszczoną w ubiegłym tygodniu w gazecie karykaturę przedstawiającą kanclerz Angelę Merkel i premiera PR oraz podpis: "W przyszłości do podjęcia decyzji konieczna będzie 'potrójna większość': po pierwsze 55 procent państw, plus po drugie 65 procent mieszkańców, plus po trzecie ponad 50 procent z pierwiastka kwadratowego wszystkich ofiar II wojny światowej".

Następnie autor cytuje wypowiedź premiera Jarosława Kaczyńskiego, która - jego zdaniem - była reakcją na karykaturę: "Ostrzegam niemieckich rządzących, że Niemcom nie wolno jest tolerować wypowiedzi, które mogą prowadzić do najgorszego: do nieszczęścia w Europie i tym samym do nieszczęścia, które może dotknąć samych Niemców". Dziennik nie podaje, skąd zaczerpnął tę wypowiedź.

Zdaniem komentatora, słowa premiera można zrozumieć jako "grożenie wojną", choć nie wiadomo, czy przeciwko Niemcom, czy też przeciwko "Tagesspieglowi". "Bo cóż innego można mieć na myśli mówiąc o 'najgorszym'? - pyta Martenstein. "Po raz pierwszy od 1945 roku państwo demokratycznej Europy grozi swojemu sąsiadowi - i sojusznikowi ! w zawoalowany sposób przemocą. Z powodu karykatury! Czy to już obłęd, panie doktorze, czy można to jeszcze uznać za głupotę?" - pisze komentator.

Martenstein uważa, że Jarosław Kaczyński nie jest w stanie zrozumieć, czym jest wolna prasa. "Domaga się wprowadzenia w Niemczech cenzury i tego, że zabroni się szydzenia z niego. Ale to właśnie należy do istoty demokracji, rządzący muszą znosić szyderstwo, także ponad granicami" - pisze "Tagesspiegel".

"Król kartofel myśli tak, jak fanatyczni muzułmanie. Polska jest Iranem Europy, rządzona przez fundamentalistów, którzy wyrzucają z siebie groźby" - czytamy.

Zdaniem gazety, odpowiedź na polskie zastrzeżenia może być tylko jedna: "więcej szyderstw". Demokracji trzeba się nauczyć - dodaje komentator. Martenstein uważa, że argument niemieckiej winy wojennej służy władzom w Warszawie jedynie do osiągania korzyści.

"W następnej kolejności (Polacy) zażądają, żeby Mirosław Klose i Lukas Podolski w najbliższych mistrzostwach świata grali dla Polski, żeby wszystkie filmy (Klausa) Kinskiego określane były jako 'polskie' i żeby - aby Jarosław miał wreszcie narzeczoną - wydać (Polsce) Katię Ebstein (popularna niemiecka piosenkarka i aktorka), która w rzeczywistości nazywa się Karin Witkiewicz. Szczególnie na to ostatnie Niemcy jednak nigdy nie zgodzą się" - stwierdza w konkluzji autor.

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)