Premier Izraela zamieszany w zamach w Dubaju?
Premier Izraela Benjamin Netanjahu spotkał się na początku stycznia w siedzibie Mosadu z członkami komanda, które zorganizowało zamach na lidera palestyńskiego Hamasu w Dubaju Mahmuda al-Mabhuha - informuje "Sunday Times".
21.02.2010 | aktual.: 21.02.2010 19:00
Netanjahu spotkał się na początku stycznia z szefem izraelskiego wywiadu Meirem Daganem w siedzibie Mosadu na przedmieściach Tel Awiwu i został poinformowany o planach zabójstwa hamasowca - pisze brytyjski tygodnik, powołując się na anonimowe źródło zbliżone do Mosadu. Izraelski premier dał zielone światło do przeprowadzenia misji, która "nie była uważana za specjalnie skomplikowaną lub ryzykowną" - podaje to źródło.
Mosad miał wcześniej informacje, że Mabhuh planuje podróż do Dubaju i zatrzyma się w luksusowym hotelu. Do przeprowadzenia zamachu członkowie siatki przygotowywali się w jednym z hoteli w Tel Awiwie, nawet bez ostrzegania jego właścicieli.
49-letniego Mahmuda al-Mabhuha, jednego z założycieli tzw. Brygad Ezedina al-Kasama, wojskowego skrzydła Hamasu, 20 stycznia znaleziono martwego w dubajskim hotelu. Zabójstwo spowodowało tarcia dyplomatyczne między Izraelem a czterema krajami europejskimi: Wielką Brytanią, Irlandią, Francją i Niemcami, których paszportami posłużyli się wykonawcy zamachu.
Rząd żadnego kraju nie oskarża wprost Izraela o odpowiedzialność za operację, ale policja Zjednoczonych Emiratów Arabskich jest na 99% pewna, że za zabójstwem lidera Hamasu stał izraelski Mosad.
W niedzielę anonimowy dyplomata Unii Europejskiej powiedział agencji Associated Press, że domniemany udział Izraela w zamachu i wykorzystanie europejskich paszportów zaszkodzi stosunkom Izraela z UE. W poniedziałek w Brukseli zaplanowano spotkania izraelskiego ministra spraw zagranicznych Awigdora Liebermana z szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton.
W czwartek Interpol informował o umieszczeniu na liście pilnie poszukiwanych 11 osób podejrzewanych o dokonanie zamachu. Interpol rozesłał do swych krajów członkowskich nazwiska i fotografie podejrzanych, działając na wniosek władz Dubaju. Paszporty, którymi posługiwali się zamachowcy, były najprawdopodobniej sfałszowane. Interpol podkreśla, że zależy mu na ograniczeniu podejrzanym możliwości podróżowania z tymi fałszywymi dokumentami.