Premier Iraku skrytykowany przez prezydenta za wizytę w Turcji
Premier Iraku Ibrahim Dżafari
przybył do Ankary, ale ledwo tam dotarł, został
skrytykowany w Bagdadzie przez prezydenta Iraku, Dżalala
Talabaniego, który wyraził "zdziwienie", iż premier pojechał do
Turcji nie uprzedzając o tym swoich partnerów koalicyjnych.
28.02.2006 13:55
Talabani, przywódca irackich Kurdów, ostrzegł też rząd turecki, że porozumienia, jakie Dżafari może z nim zawrzeć, nie będą obowiązujące dla przyszłego, stałego rządu Iraku. Dżafari jest na razie premierem tymczasowym.
Publiczne ujawnienie przez Talabaniego wewnętrznej scysji politycznej pokazuje, jak silne napięcia panują w kołach rządzących Iraku, które dwa i pół miesiąca po wyborach do parlamentu starają się powołać gabinet jedności narodowej.
Kurdowie są głównym partnerem Dżafariego i jego bloku partii szyickich w obecnym rządzie tymczasowym, ale między koalicjantami wciąż iskrzy. Kurdowie mają żal do Dżafariego, że nie posunął naprzód sprawy przyłączenia naftowego miasta Kirkuk do kurdyjskiego regionu autonomicznego.
Ku niezadowoleniu bloku szyickiego Kurdowie popierają postulat arabskiej mniejszości sunnickiej - i Amerykanów - aby na czele obrony i spraw wewnętrznych w nowym rządzie stanęły osoby neutralne albo takie, które mają poparcie wszystkich społeczności. Szyici chcą zachować dla siebie nadzór nad siłami bezpieczeństwa.
Tymczasem premier Turcji Recep Tayyip Erdogan wezwał przywódców całego świata, aby pomogli wygasić irackie starcia na tle wyznaniowo-politycznym i ostrzegł, że kryzys może rozszerzyć się poza Irak.
Przemawiając w parlamencie tureckim w Ankarze kilka godzin przed spotkaniem z Dżafarim, Erdogan wezwał też przywódców irackich, aby postarali się utworzyć rząd szerokiej koalicji, w którym żadne ugrupowanie nie dominowałoby nad pozostałymi.
Turcja obawia się, że wojna domowa w Iraku mogłaby doprowadzić do powstania na północy odrębnego państwa kurdyjskiego. To z kolei zachęciłoby kurdyjską ludność w Turcji do nowych prób wywalczenia niepodległości.