Premier Estonii przyznaje, że nie docenił znaczenia pomnika
Premier Estonii powiedział, że podejmując decyzję o przeniesieniu pomnika Brązowego Żołnierza rząd chciał zapobiec popadaniu kraju w zależność od Rosji. Tłumacząc decyzję w artykule zamieszczonym w dzienniku "Postimees" Andrus Ansip przyznał jednocześnie, że nie docenił znaczenia tego pomnika dla Rosjan.
"Pragnęliśmy powstrzymać stopniowe popadanie pod kontrolę Rosji, jak to przewidywał plan sowietyzacji, którego jednym z narzędzi był Brązowy Żołnierz" - napisał premier Estonii.
"Nawet jeśli dla wielu Rosjan w Estonii Brązowy Żołnierz jest rzeczywiście symbolem pamięci o żołnierzach, którzy zginęli w walce, to nie można jednocześnie zaprzeczać, że ten właśnie pomnik w (...) centrum Tallina przekształcono w narzędzie podsycania wrogości wobec państwa estońskiego" - napisał premier, który był jednym z inicjatorów przeniesienia pomnika żołnierzy radzieckich z centrum Tallina na miejscowy cmentarz wojskowy.
Ansip przyznał, że nie docenił znaczenia pomnika dla rosyjskojęzycznej ludności.
"Przed pięcioma laty tylko niewielka część interesowała się Brązowym Żołnierzem. W ciągu paru lat pomnik ten, według Rosjan, stał się najważniejszą częścią ich tożsamości narodowej. To, moim zdaniem, przesada" - napisał Ansip.
Oświadczył, że był zaszokowany zamieszkami ulicznymi. Zapewnił, że mimo strat moralnych i materialnych wywołanych przez zamieszki, coraz bardziej jest przekonany, że usunięcie statui Brązowego Żołnierza było jedynym sposobem zachowania godności państwa estońskiego, a w odleglejszej perspektywie - samego państwa.
Zdaniem premiera Ansipa, Rosja nie traktowała poważnie Estonii do 26 kwietnia (data przeniesienia pomnika).
Ansip powiedział, że Estonia nie chce sporu z Rosją, pragnie z nią dobrosąsiedzkich stosunków, lecz ich warunkiem wstępnym musi być zaakceptowanie przez Moskwę suwerenności Estonii i innych krajów sąsiedzkich.