Premier Donald Tusk spotkał się z kierownictwem klubu PO
Premier Donald Tusk rozmawiał z kierownictwem klubu Platformy Obywatelskiej. Według Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (PO) szef rządu nie wspominał o ewentualnych zmianach we władzach klubu.
17.10.2012 | aktual.: 17.10.2012 01:14
Wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała PAP po spotkaniu z premierem, że dotyczyło ono poprawy jakości pracy w klubie. - Na pewno powinniśmy więcej rozmawiać z klubem, szczególnie z nowymi posłami - przyznała.
Pytana, czy rozmawiano o projekcie ustawy autorstwa Solidarnej Polski w sprawie zaostrzenia przepisów aborcyjnych, Kidawa odparła: Trzeba tę sprawę zamknąć i nie otwierać więcej tej dyskusji. W głosowaniu popełniono błąd, nie wykazaliśmy czujności.
Posłanka zapewniła jednocześnie, że premier nie wspominał o ewentualnych zmianach we władzach klubu.
W zeszłym tygodniu podczas głosowania nad wnioskiem o odrzucenie projektu SP 40 posłów PO zagłosowało przeciwko temu; a 28 wstrzymało się od głosu. Projekt trafił więc do dalszych prac w komisjach sejmowych.
- Wolałbym, żebyśmy - szef klubu, podobnie jak inni członkowie władz klubu, i jak ja - z tej ewidentnej wpadki, wysunęli wnioski i zajmowali się pracami klubowymi lepiej, niż dotychczas. Myślę, że na ewentualne wnioski personalne przyjdzie jeszcze czas - mówił Tusk na konferencji prasowej, która odbyła się jeszcze przed spotkaniem.
Przyznał jednocześnie, że trudno winić szefa klubu PO za to, że w Platformie są ludzie, którzy mają na temat prawa aborcyjnego różne poglądy.
- Oczekiwałbym poważniejszej rozmowy przed tak krytycznymi głosowaniami, jak głosowanie nad projektem Solidarnej Polski, dość radykalnie zaostrzającym przepisy aborcyjne. Uważam, i mam prawo tak sądzić, że bardzo poważna rozmowa, także o konsekwencjach społecznych, politycznych, medycznych, tego pomysłu być może zmieniłaby proporcje głosowania i dzisiaj nie byłoby problemu - ocenił szef rządu.
Przyznał jednocześnie, że nie oczekuje od nikogo, żeby rezygnował ze swoich poglądów, bo - jak zauważył - szczególnie w Platformie poglądy na tzw. kwestie obyczajowe, bywają różnorodne, "czasami ze złymi tego skutkami".
- Mam prawo sądzić, że wielu posłów po poważnej dyskusji na temat tego dzisiejszego stanu rzeczy - jeśli chodzi o przepisy aborcyjne - być może zachowałoby się inaczej (w głosowaniu) - zaznaczył premier.