Premier Donald Tusk: nie jestem geniuszem, ale jestem dobrym premierem
- Nie jestem geniuszem, ale w mojej ocenie jestem dobrym premierem - powiedział Donald Tusk w programie "Tomasz Lis na żywo" na antenie TVP2. Jak przyznał, na razie nie widzi nikogo, kto mógłby objąć jego stanowisko. - Jeśli jednak któryś z moich konkurentów wykaże więcej energii, pomysłowości, to on wygra. Nie gniewam się na te reguły gry - dodał premier.
15.10.2012 | aktual.: 16.10.2012 06:05
Donald Tusk poproszony o komentarz do ostatnich sondaży, wskazujących na wyraźny spadek poparcia dla PO, powiedział, że nie ma poczucia katastrofy. - Jak na pięć lat, to poparcie jest i tak wysokie - ocenił.
Jak zauważył premier, spadki w sondażach mogą być związane z faktem, że "ostatni rok był dla rządu trudniejszy, niż cztery poprzedniej kadencji", a przyczyną niekorzystnych zmian sondażowych jest podjęcie decyzji o wydłużeniu wieku emerytalnego.
- Wcześniej nikt się nie odważył, aby tę decyzję podjąć. Saldo tej decyzji uważam za dodatnie, nawet jeśli z tego tytułu utraciłem, razem z moją partią, pozycję lidera - powiedział Tusk.
"Pokój aborcyjny"
Premier odniósł się także do polityki prorodzinnej rządu. - Chcemy dać więcej pieniędzy na żłobki, ale to bardzo skomplikowany system. Skoro wiemy, że demokracja jest problemem, tak jak znalezienie miejsca w żłobkach, postanowiliśmy podjąć decyzję, mimo tego, że będzie miało to konsekwencje finansowe - powiedział Tusk. Zadeklarował także, że w 2015 roku problem żłobków zostanie definitywnie rozstrzygnięty.
Tusk zapytany o przedstawiony przez Solidarną Polskę projekt zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, powiedział, że "jej uchwalenie przyniosłoby nieszczęście". - Dyskusja na temat tego, czy można przerywać ciążę, nie jest dyskusją o prawa obywatelskie; te każą szanować nam prawa nawet tych nienarodzonych. Ale musimy szukać równowagi. Musimy zachować "pokój aborcyjny" - podkreślił premier.
W odniesieniu do kwestii in vitro Tusk powiedział, że nie będzie ani projektu Gowina, ani Kidawy-Błońskiej. - Prawdopodobnie będzie projekt bliższy liberalnej stronie PO i za tym będę głosował - zadeklarował.
Sprawa Amber Gold
Premier poruszył także sprawę Amber Gold. Przyznał, że sprawa ta w niego uderzyła. - To było dla mnie dotkliwym wydarzeniem ze względu na mojego syna. Jestem nie tylko premierem, ale i ojcem - podkreślił.
Jak zapowiedział, w ciągu 2-3 tygodni mają zakończyć się działania legislacyjne wobec parabanków. - Cały czas uczymy się postępować z tego typu nadużyciami. Ta sprawa pokazuje, że niektórzy urzędnicy nie realizują swojej misji tak, jak potrzeba - ocenił Tusk.
Wrak Tu-154M wraca do Polski
Tusk odniósł się także do sprawy błędnych identyfikacji ciał katastrofy smoleńskiej. - Chcę wyraźnie powiedzieć, mieliśmy dylemat: albo po katastrofie czekamy na wielomiesięczne badania DNA, a ciała były w fatalnym stanie, albo sprowadzamy do Polski i po identyfikacji przez rodzinę organizujemy pogrzeby - powiedział.
Jak dodał, być może trafniejszą decyzją byłoby czekanie na badania DNA. - Jednak gdyby bliscy ofiar czekali, ból mógłby przekroczyć ich granice - zauważył premier. Zapowiedział także, że w ciągu najbliższych tygodni wrak TU-154M powinien wrócić do kraju.
"Ten rząd mógłby być lepszy"
Tusk, zapytany o ocenę pracy rządu, przyznał: - Ten rząd mógłby być lepszy. Ale ostateczne oceny zostawiam sobie na później - zastrzegł. A jak ocenia swoją pracę? - Mam wiarę w swoje siły i możliwości. Nie jestem geniuszem, ale w mojej ocenie jestem dobrym premierem - powiedział premier. - Każdemu, kto ma wątpliwości, czy jestem dobrym premierem, życzę lepszego kandydata - dodał.
- Rok 2014 to może być rok, w którym zdecydujemy w PO, że potrzebujemy świeżej krwi. Jeżeli w Platformie konkurencja okaże się silniejsza, to przejmie władzę. Nie gniewam się na te reguły gry - powiedział Tusk.
- W polityce nie wybiera się między ideałem i Tuskiem, ale między Tuskiem, Millerem, Kaczyńskim, Pawlakiem, Palikotem. Jeśli któryś z moich konkurentów wykaże więcej energii, pomysłowości, to on to wygra i Polacy będą do niego bardziej przekonani - skonkludował premier.