PolskaPremier Donald Tusk na miejscu tragedii w Jankowie Przygodzkim

Premier Donald Tusk na miejscu tragedii w Jankowie Przygodzkim

- Zarówno strażacy, jak i ratownicy medyczni stanęli na wysokości zadania. Zareagowano bardzo szybko, to jeden z powodów, dla których ofiar i zniszczeń jest relatywnie mało - powiedział premier Donald Tusk, który przyjechał do Jankowa Przygodzkiego.

Premier przekazał wyrazy ubolewania rodzinom ofiar i poszkodowanych w wyniku wybuchu gazociągu i pożaru. Jak powiedział Tusk, wszystko wskazuje na to, że liczba ofiar śmiertelnych nie powinna się już zwiększyć. Jedna osoba w stanie ciężkim przebywa w szpitalu w Siemianowicach Śląskich. Łącznie hospitalizowanych jest siedem osób, ale stan pozostałych jest zadowalający.

Jak mówił premier, ze wstępnych ustaleń wynika, że wybuch był skutkiem prowadzenia robót, ale jak zaznaczył, sprawę będzie wyjaśniać prokuratura. - Nie chcielibyśmy tutaj w żaden sposób formułować jakichś podejrzeń wobec kogokolwiek. Tym bardziej, że dwie osoby, które bezpośrednio pracowały w tym czasie, w tym miejscu, przy gazociągu, zginęły. Dlatego trzeba być tu bardzo powściągliwym i ostrożnym - podkreślił Tusk.

Dodał, że osoby z domów, które nie zostały uszkodzone, będą mogły do nich wrócić w ciągu kilkudziesięciu godzin. Premier zapowiedział, że poszkodowani otrzymają pomoc od państwa. Chodzi o jednorazowe zasiłki - 6 tys. zł - i środki na odbudowę domów. Mogą także liczyć na zastępcze mieszkania.

Premier podkreślił, że najważniejsza jest obecnie pomoc rodzinom poszkodowanym w katastrofie.

- Chodzi o to, by nie pozostawić tych ludzi z ich problemami, bo zwykle zdarza się, że ta uwaga skupia się na nich przez kilkadziesiąt godzin, a potem te osoby czasami pozostają osamotnione. Wszyscy, z którymi rozmawiałem i zajmują się pomocą, m.in. wójt, wojewoda, prezydent Ostrowa, zapewnili mnie, że tak nie będzie. Obaj z ministrem Bonim, który tu ze mną przyjechał, mamy doświadczenie w organizowaniu takiej natychmiastowej pomocy i później w trakcie odbudowy zniszczeń. (...) Sprawdziłem, że procedury przewidziane dla klęsk żywiołowych, takich jak powodzie czy trąby powietrzne, mogą mieć w tym przypadku zastosowanie - dodał Tusk.

Premier zapewnił, że choć poszkodowane rodziny na razie wybrały nocleg u krewnych lub znajomych, to "na dłuższą metę takie rozwiązanie jest nie do zaakceptowania i zostaną im zapewnione lokale zastępcze".

- Prezydent Ostrowa Wielkopolskiego zapewnił mnie, że jest w stanie w ciągu kilku dni wszystkim rodzinom zapewnić mieszkania zastępcze. Zostaną również wypłacone zasiłki do pełnej kwoty sześć tysięcy i wójt zapewnił, że nastąpi to bardzo szybko. Ja chcę zapewnić, że znajdą się również środki na odbudowę domów - dodał premier.

Jak zaznaczył Tusk, otrzymał również zapewnienie od firmy GAZ-SYSTEM, która zobowiązała się do dodatkowego wsparcia finansowego rodzin, które straciły swój dobytek. - To będą dodatkowe środki wypłacone poza oczywistymi kwotami odszkodowawczymi, wynikającymi z ubezpieczenia OC - dodał Tusk.

Prezydent Ostrowa Wielkopolskiego Jarosław Urbaniak powiedział, że dla 33 osób, które straciły dach nad głową, ma do dyspozycji nowy budynek socjalny z 21 mieszkaniami.

- Na razie wiadomo o 10 zniszczonych domach, ale jeśli okaże się, że mieszkało w nich więcej rodzin, to udostępnimy im więcej lokali w jednym i tym samym budynku - dodał Urbaniak.

Premier Tusk po obejrzeniu miejsca katastrofy spotkał się z jedną z poszkodowanych rodzin.

Na temat przyczyn wybuchu Tusk powiedział, że specjaliści jak najszybciej o nich poinformują. - Chodzi o to, by ewakuowani mieszkańcy, których domy nie ucierpiały i za kilkadziesiąt godzin do nich powrócą, nie czuli strachu, że ten gazociąg jest niebezpieczny. Dlatego mam zapewnienie firmy GAZ-SYSTEM, że jak najszybciej ustali, jakie były przyczyny rozszczelnienia tego gazociągu, by ludzie mogli poczuć się bezpieczniej - dodał Tusk.

W wyniku wybuchu gazociągu i wielkiego pożaru zginęły dwie osoby, a 13 zostało rannych. Spaliło się 10 budynków mieszkalnych i 2 budynki gospodarcze. Spółka GAZ-SYSTEM poinformowała, że awarii uległ gazociąg Gustorzyn-Odolanów, wybudowany w 1977 r. Według spółki awaria powstała w rejonie budowy nowego gazociągu, który nie był jeszcze oddany do eksploatacji i nie przesyłał gazu.

Straty wywołane wybuchem i pożarem będzie badał także nadzór budowlany, który oceni, czy domostwa i pozostałe budynki nadają się do zamieszkania i użytkowania.

Jeszcze w piątek ma się rozpocząć wypłata pomocy doraźnej dla pogorzelców - poinformował resort administracji i cyfryzacji. Pieniądze wypłaci też GAZ-SYSTEM.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)