Precedensowy wyrok ws. odszkodowań za niepodległościową działalność
Osoby, które między 17 wrześniem 1939 r. a 5
lutego 1946 r. na terenie Polski doznały represji ze strony władz
sowieckich, mogą dochodzić odszkodowań i zadośćuczynień
niezależnie od tego, gdzie prowadziły swą działalność na rzecz
niepodległego bytu Państwa Polskiego - uznał Sąd Najwyższy
w precedensowej sprawie.
O odszkodowanie i zadośćuczynienie (łącznie po 50 tys. zł na każdego) wystąpiło sześcioro spadkobierców Jana Juchnika - żołnierza Kampanii Wrześniowej, po wkroczeniu armii ZSRR na teren Polski aresztowanego przez NKWD i osadzonego w Lidzie. Juchnikowi udało się dostać do armii gen. Władysława Andersa, z którą przeszedł cały szlak bojowy. Po wojnie Juchnik wrócił do Polski, gdzie spotkała go kolejna zsyłka - do Irkucka.
Obecnie jego rodzina domaga się rekompensaty za represje ojca. Mówi o niej ustawa o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego.
Sądy niższych instancji nie przyznały im jednak tego zadośćuczynienia, podkreślając, że represje w przypadku Juchnika stosowała władza radziecka, a ponadto on sam w czasie owego działania na rzecz niepodległości Polski przebywał poza jej terytorium, więc pieniądze się nie należą.
Pełnomocnik wnioskodawców złożył kasację do Sądu Najwyższego, przekonując, że sądy w Bielsku-Białej i Katowicach błędnie zinterpretowały przepis ustawy. Prokurator Andrzej Pogorzelski był za utrzymaniem tamtych wyroków. Przypomniał orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego na temat ustawy o represjach.
Tymczasem sędziowie SN wydali precedensowe rozstrzygnięcie. Sędzia Jerzy Grubba wyjaśnił, że TK rozstrzygnął inne zagadnienie prawne niż to, które występuje w sprawie Juchnika - rozgraniczył tylko sprawę działalności na rzecz niepodległości Polski i walkę z radzieckim okupantem.
W tej sprawie chodzi o co innego: czy działalność na rzecz niepodległości państwa była prowadzona w Polsce, czy poza nią - podkreślił sędzia. Wyjaśnił, że od 22 lipca 1944 r., gdy proklamowano Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN), ograniczona została suwerenność polskiej władzy sądowniczej w tym sensie, że dopuszczono działanie organów radzieckich na terenie Polski; ten stan utrzymywał się do 5 lutego 1946 r., gdy został uchwalony traktat o granicach.
"Dopiero po 5 lutego 1946 r. można mówić o zasadzie prawnej: polskie państwo nie odpowiada za krzywdy wyrządzone nie przez Polskę" - podkreślił sędzia Grubba. Dodał przy tym, że ustawa kładzie nacisk na kwestię prześladowań i ich powód, a nie mówi nic o tym, że działalność niepodległościowa musiała się odbywać na terenie Polski.
Sprawa została zwrócona sądowi w Bielsku-Białej, który będzie badał ją na nowo, ale według wytycznych SN.