Prawnik: mieszane uczucia wobec wyroku na posłów
Czyn przypisany skazanym w sprawie
"przecieku starachowickiego" nie jest błahy, ale co do wymierzonej
kary, szczególnie wobec Zbigniewa Sobotki, mam mieszane uczucia -
powiedział prof. Zbigniew Hołda z Uniwersytetu
Jagiellońskiego.
24.01.2005 16:20
Wyrok jest jeszcze nieprawomocny, najpewniej będzie zaskarżony. Wiemy, że skazani nie tylko kwestionują wysokość kary, ale również twierdzą, że są niewinni - powiedział prof. Hołda, proszony o komentarz do orzeczenia w sprawie b. wiceministra SWiA Zbigniewa Sobotki i posłów Henryka Długosza oraz Andrzeja Jagiełły.
Swe "mieszane uczucia co do kary" Hołda uzasadnił tym, że według prawa zasady wymiaru kary przewidują, iż w pierwszej kolejności sąd bada stopień winy, potem szkodliwość społeczną przestępstwa, później bierze pod uwagę tzw. prewencję szczególną (czyli względy osobiste sprawcy), a dopiero na koniec - prewencję ogólną, czyli konieczność odizolowania sprawcy od społeczeństwa.
Tutaj sąd - orzekając kary pozbawienia wolności, wysoko ocenił wszystkie te elementy, nie wziął natomiast pod uwagę europejskiej dyrektywy o wymierzaniu kar nieizolacyjnych - powiedział profesor. W jego opinii niewykluczone, że sąd apelacyjny, rozpatrując odwołania skazanych, złagodzi im kary. Prof. Hołda zauważył zarazem, że jeśli ten sąd zawiesiłby wykonanie kar, podsądni nie mieliby prawa składania kasacji do Sądu Najwyższego.
Poniedziałkowy wyrok Sądu Okręgowego w Kielcach to: 3,5 roku więzienia dla Sobotki, 2 lata dla Długosza oraz 1,5 roku dla Jagiełły. Sąd zakazał ponadto Sobotce pełnienia przez 5 lat w administracji publicznej stanowisk związanych z dostępem do informacji niejawnych. Prokuratorzy żądali dla Jagiełły kary półtora roku, dwóch lat dla Długosza oraz dwóch i pół roku dla Sobotki. Obrońcy wnosili o uniewinnienie i już zapowiadają apelacje.