Prawie jak hazard
Czy serwisy aukcyjne nowego typu mogą być okazją do szybkiego zysku? Tak, ale tylko dla ich właścicieli.
13.10.2008 | aktual.: 14.10.2008 14:16
Pomysł na biznes jest banalnie prosty. Na Podbij.pl wystawiane są takie towary, jak telefony, telewizory, luksusowe perfumy. Ich cena wywoławcza wynosi tylko 10 groszy. Cena końcowa ekranu LCD kosztującego w sklepie 3500 złotych osiągnęła niecałe 800 złotych. Czy to się właścicielom serwisu może opłacać?
Tak, i to bardzo! By uczestniczyć w licytacji, należy – po zalogowaniu się – zdeponować pieniądze. Jedno podbicie w aukcji, które podwyższa cenę towaru o 10 groszy, kosztuje użytkownika złotówkę. Za wspomniane LCD serwis zarobił więc prawie osiem tysięcy złotych! Zwycięzca aukcji zaś do ceny musiał doliczyć sobie koszt wszystkich podbić, które wykonał. Czasem można trafić na okazję (bon towarowy na tankowanie za sto złotych w jednej z sieci stacji benzynowych został zlicytowany za siedem złotych), jednak w większości przypadków udział w aukcji wymaga zaangażowania dużych środków finansowych, poświęcenia czasu (nawet do 12–16 godzin), zacięcia hazardzisty i odrobiny szczęścia. Licytacja nie kończy się bowiem o zaplanowanej z góry godzinie jak na Allegro.pl. Każde podbicie przedłuża czas jej trwania o 10 sekund.
Już teraz serwis ma obroty rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Przychód może rosnąć w sposób błyskawiczny. W ciągu kilku tygodni zalogowało się w nim prawie 15 tysięcy osób. Podbij.pl nie musi też wydawać dużo na „fanty” – firmy szybko zrozumiały, że przekazywanie serwisowi za darmo swoich towarów to fantastyczna forma promocji.
W przyszłości można będzie licytować także droższe dobra. To może spowodować, że niektórzy użytkownicy stracą kontrolę nad wydawanymi na podbicia pieniędzmi. – Nasz serwis nie spełnia definicji hazardu – mówi nam Michał Lewandowski, rzecznik Podbij.pl. Dodaje, że każdy użytkownik musi sam wykalkulować ryzyko.
Marcin Cichoński