Prawie 3 miesiące dryfował po oceanie
43-letniego amerykańskiego żeglarza Terry`ego Watsona, który zaginął 11 tygodni temu, uratowano w piątek u wybrzeży Południowej Karoliny. Mężczyzna jest wycieńczony, ale jego zdrowiu nic nie zagraża.
04.10.2002 | aktual.: 04.10.2002 18:48
19 lipca Watson wypłynął z Miami na jachcie długości siedmiu metrów. Po raz ostatni widziano go 4 dni później i od tego czasu żeglarza uważano za zaginionego.
Straż Przybrzeżna podjęła poszukiwania, ale przerwała je po dwóch dniach, gdy nie natrafiła na żaden ślad.
Dopiero w czwartek kapitan statku rybackiego zauważył jacht, dryfujący ze złamanym masztem u wybrzeży Karoliny, i zawiadomił Straż Przybrzeżną.
Gdy żeglarz zobaczył łódź patrolową, doznał szoku i przeszedł na jej pokład dopiero po długich namowach.
Na razie nie wiadomo, w jakich okolicznościach złamał się maszt jachtu i jak żeglarz przeżył 11 tygodni na morzu.
Niedawno u wybrzeży Kostaryki odnaleziono innego amerykańskiego żeglarza, który dryfował 4 miesiące. Przez ten czas pił wodę deszczową, zbieraną na jachcie, i polował na ryby i żółwie. (mp)