ŚwiatPrasa zagraniczna: Lepper zwycięzcą, Kaczyński przegranym

Prasa zagraniczna: Lepper zwycięzcą, Kaczyński przegranym

Zagraniczna prasa, oceniając reaktywację koalicji w Polsce, zgodnie nazywa Andrzeja Leppera zwycięzcą, a Jarosława Kaczyńskiego przegranym. Polską politykę określa partaniną, której porażka jest coraz bliższa. PiS w oczach zagranicznych komentatorów to partia, której głównym celem jest utrzymanie władzy.

Austriacki "Der Standard" pisze o powrocie do koalicji rządzącej w Polsce w artykule pt. "Zwycięzca w Warszawie nazywa się Lepper".

"Wprawdzie ponownie została zainstalowana koalicja, którą (Jarosław) Kaczyński rozwiązał przed trzema tygodniami, wyrzucając chłopskiego przywódcę Andrzeja Leppera. Ale Kaczyński w żadnym wypadku nie zwyciężył, raczej uległ, ponieważ nie znalazł żadnego innego partnera koalicyjnego. Prawdziwy zwycięzca w Warszawie nazywa się Lepper".

Ponowne utworzenie koalicji jest sukcesem Leppera - ocenia niemiecki "Berliner Zeitung". Usunięcie go z rządu było "ogromnym taktycznym błędem" - uważa komentator.

Czeski dziennik "Hospodarzske noviny" nazywa Leppera najsilniejszym politykiem "staro-nowej" koalicji. "Od poparcia Leppera będzie zależało, czy w najbliższych miesiącach w Polsce dojdzie do przedterminowych wyborów, albo czy koalicja przetrwa" - napisała gazeta.

"Cel uświęca środki" - skomentował powstanie koalicji w Polsce "Handelsblatt". "Międzynarodowa opinia publiczna ze zdziwienia przeciera oczy. Cóż to za kraj UE, w którym minister i wicepremier zostaje niehonorowo zwolniony, aby kilka tygodni później tryumfując powrócić na swoje stanowisko?" - pyta komentator. "W Polsce jest to najwidoczniej możliwe, jak pokazuje przykład Leppera" - dodaje. Radykalny przywódca chłopski zyskał obecnie większy wpływ niż kiedykolwiek wcześniej - podkreśla niemiecka gazeta.

"Przegrany Kaczyński" - zatytułował zamieszczony na pierwszej stronie komentarz dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Autor przypomina, że premier Jarosław Kaczyński przysięgał niedawno w Stoczni Gdańskiej, że już nigdy więcej nie będzie współpracował z ludźmi o marnej reputacji, mając na myśli Samoobronę Leppera. "Teraz znów siedzą wspólnie za rządowym stołem i celebrują porozumienie w ponownie przywróconej koalicji trzech partii" - czytamy w komentarzu.

Zagraniczni komentatorzy wypominaja PiS-owi, że władza liczy się dla tej partii ponad wszystko. PiS pokazał jednak szybko, "z czego nigdy nie zrezygnuje - z władzy w Polsce". "Jest w związku z tym skazany na nieobliczalnego przywódcę chłopskiego. Dlatego Lepper wraca jako triumfator, chociaż Kaczyńscy próbują rozwiać to wrażenie. Koalicja 'Kaczyński 2' jest gabinetem z jego (Leppera) łaski. Może teraz praktycznie żądać wszystkiego. Ten rząd nie łączy żaden wspólny program, lecz wspólny strach przed nowymi wyborami. Kluczową postacią jest Andrzej Lepper" - czytamy w "Berliner Zeitung".

"Ponowna edycja rządu wygląda w tej sytuacji na czyste dążenie do utrzymania się u władzy jego (Kaczyńskiego) partii, która widzi, jak sprawy wymykają jej się z rąk. Z Warszawy należy w przyszłości oczekiwać chyba tylko obrazów partaniny. I zdjęć chłopskiego przywódcy, który zaciera ręce" - pisze austriacki "Der Standard".

Szwajcarski "Tages-Anzeiger" pisze w artykule pt. "Utrzymać się u władzy za wszelką cenę": "W Warszawie bałagan będzie trwał. Nowa edycja narodowo- populistycznego sojuszu zdaje się wprawdzie wykluczać wybory jeszcze w tym roku. Ale o stabilności nie może być mowy; życie odgrzewanej koalicji może się okazać jeszcze krótsze niż jej pierwsza próba rządzenia. Z kłótliwymi patriotami w ławie rządowej pewna jest dalsza utrata reputacji i nowe zawirowania (...)".

Prasa zagraniczna ocenia, że porażka takiej polityki jest bliska. "Już podczas wyborów lokalnych w przyszłym miesiącu dyletanci z warszawskiej ławy rządowej mogą zapłacić rachunek za swą politykę - ponieść wielką i zasłużoną porażkę" - pisze "Tages-Anzeiger".

Jarosławowi Kaczyńskiemu brakuje pomysłu zarówno w polityce zagranicznej, jak i gospodarczej - krytykuje "Sueddeutsche Zeitung". "Niebawem wybije jednak godzina prawdy - czas uchwalenia budżetu. Niektóre grupy społeczne i zawodowe zauważą wtedy, że właściwie żadna z licznych obietnic wyborczych nie została spełniona. Wtedy dojdzie w Warszawie znów do demonstracji" - czytamy w "SZ".

Z kolei wychodząca w Europie amerykańska gazeta "International Herald Tribune" pisze, że choć polskiemu rządowi udało się uzyskać większość w Sejmie, nawet członkowie partii rządzącej przyznają, że za zwycięstwo gabinet zapłacił wysoką cenę.

Gazeta zaznacza, że wcale nie wydaje się pewne, czy zwycięstwo da premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu siłę do wprowadzenia nowych rozwiązań gospodarczych, kontynuacji walki z korupcją, czy też reorganizacji służb bezpieczeństwa i wywiadu.

Dziennik cytuje europarlametarzystę z ramienia PiS Wojciecha Roszkowskiego, dla którego "ta koalicja to konieczność", "to cena za pozostanie u władzy". W rozmowie z gazetą europoseł zauważa, że być może powrót Samoobrony do rządy to dobra szansa, by zacząć wszystko od nowa. "Wydaje się (jednak), że plany Kaczyńskiego cieszą się niewielką akceptacją. Już straciliśmy pół roku z powodu braku liczebnego poparcia w parlamencie" - powiedział Roszkowski.

Przywoływany przez "IHT" analityk z międzynarodowej agencji ratingowej Standard & Poor Kai Stuckenbrock twierdzi, że nie spodziewa się żadnych większych reform w Polsce. "Rząd jest u władzy od roku. Nie było żadnych reform gospodarczych, o których można by mówić" - podkreśla.

Nawiązując do zaplanowanych na 30 października polsko-niemieckich konsultacji międzyrządowych, komentator "Berliner Zeitung" zauważył, że kanclerz Angela Merkel "wie teraz przynajmniej, kogo może oczekiwać w Berlinie". "Te rozmowy są konieczne. Na wysokim politycznym szczeblu niemiecko-polska wymiana w minionych miesiącach praktycznie zamarła" - twierdzi "Berliner Zeitung".

Niemieckie władze powinny być - zdaniem komentatora - zainteresowane zakończeniem politycznego kryzysu w Polsce. Wśród powodów wymienia niekorzystny wpływ, jaki ma obecna sytuacja na współpracę w dziedzinie społecznej, w tym współpracę młodzieżową.

Gazeta przypomina też, że od przyszłego roku Niemcy obejmą przewodnictwo w Unii Europejskiej. "Potrzebujemy Warszawy, jeżeli w ciągu tego półrocza (pierwszego półrocza 2007 roku) mamy coś osiągnąć. Lepszy jest nawet rząd, który w sposób niewygodny i roszczeniowy artykułuje swoje interesy, niż taki, który zajęty jest wyłącznie sobą i nieszczęsnymi wewnętrznymi gierkami o władzę" - twierdzi w konkluzji komentator "Berliner Zeitung". BR>
Komentator "Die Welt" podkreśla, że polityczna sytuacja w całej Europie Środkowowschodniej weszła w okres stagnacji. Czechom nie udaje się utworzyć rządu. Na Węgrzech zwlekanie z wprowadzeniem koniecznej polityki zaciskania pasa oraz przyznanie się premiera Ferenca Gyurcsanya do kłamstw doprowadziło do ulicznych protestów. Oba kraje uważane były przy tym za wzór reform, a ich systemy partyjne były względnie stabilne - podkreśla "Die Welt".

"Inaczej jest w Polsce. Kraj przeżywa gospodarczy rozwój, a mimo tego polityczny spór jest dziś tak ostry jak rzadko po 1989 roku" - czytamy. "Dwa tygodnie temu koalicja konserwatywno-populistyczno- nacjonalistyczna rozpadła się na skutek sporu, a przedwczorajszej nocy została nagle znów zlepiona. (...) Bracia Kaczyńscy wyróżniają się mocną wolą zmiany ich kraju i niepohamowaną wolą władzy" - twierdzi w konkluzji komentator "Die Welt".

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)