Prasa o sprawie ojca Hejmo: to nie jest przypadek odosobniony
Sobotnia włoska prasa, która wciąż pisze o
sprawie ojca Konrada Hejmo, podkreśla, że jego przypadek nie jest
odosobniony. Zainteresowanie gazet przeniosło się z opiekuna
polskich pielgrzymów w Rzymie na polski Instytut Pamięci
Narodowej, w którego zasobach znajduje się jego teczka.
30.04.2005 13:05
"Ilu jeszcze agentów takich, jak "Dominik" kryje się w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej?"- pyta na łamach "Corriere della Sera" wysłannik gazety do Warszawy, znawca spraw polskich Sandro Scabello i przytacza opinie badaczy IPN: "Każdego dnia mogą zostać ujawnione następne sensacyjne informacje. Wszystko wskazuje na to, że przypadek dominikanina ojca Hejmo nie jest odosobniony, ale na razie wszyscy trzymają usta na kłódkę".
Scabello powołując się na polskich historyków, podkreśla, że choć nieznane są żadne szczegóły współpracy ojca Hejmo z PRL-owskimi służbami, przypuszcza się, że jego zadaniem było nie tylko zbieranie wiadomości i plotek od polskich pielgrzymów w Rzymie, ale także dokładne informowanie Warszawy o działalności emigrantów politycznych, przybyłych do Włoch po wprowadzeniu stanu wojennego.
W wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" prezes IPB Leon Kieres, przedstawiony przez gazetę jako "wielki inkwizytor sprawy ojca Hejmo" zapewnił, że odkrycie teczki dominikanina w połowie kwietnia było przypadkowe i przyznał, że nastąpiło to w jak najmniej odpowiednim momencie. "To pech" - dodał Kieres.
Zapytany o to, czy postąpiłby tak samo, gdyby żył Jan Paweł II, szef Instytutu odparł: "Nie zastanawiałem się nad tym. Oczywiście sytuacja byłaby inna. Ale mimo to większość biskupów uważa, że nikt nie może sprzeciwić się prawdzie historycznej".
Leon Kieres stanowczo odrzucił twierdzenia ojca Hejmo, jakoby sprawa ta miała na celu zniszczenie polskiego Kościoła i zszarganie pamięci polskiego papieża. "Są dowody długiej i świadomej tajnej współpracy"- oświadczył.
Według dziennika "La Repubblica" ojciec Hejmo zostanie wkrótce zwolniony ze stanowiska dyrektora ośrodka dla pielgrzymów w Rzymie. Gazeta twierdzi, że w archiwach znajdują się jeszcze teczki pięciu innych księży, wysłanych do Wiecznego Miasta jako informatorzy SB w latach 70. i 80 ubiegłego wieku.
Sylwia Wysocka