Prasa brytyjska: Paryż stał się strefą wojny
Paryż stał się strefą wojny - komentuje w sobotę dziennik "Guardian" piątkowe zamachy w Paryżu. Sobotnia prasa brytyjska nazywa zamachy "horrorem" i "masakrą". Premier David Cameron zaoferował władzom Francji "wszelkie możliwe wsparcie".
Akt terroru we francuskiej stolicy zmienił plany największych brytyjskich dzienników, które wcześniej planowały otwierać sobotnie wydania dalszą analizą zabicia Mohammeda Emwaziego znanego jako "Dżihadi John".
Zamachy w Paryżu "mogą zapowiadać zmianę w atakach terrorystycznych dokonywanych przez Państwo Islamskie (IS)" - pisze w krótkim komentarzu "The Independent". "Od stycznia grupa znacznie wzmocniła swoją pozycję i jeśli okaże się, że to ona stoi za zamachami, może mieć to dramatyczne konsekwencje dla bezpieczeństwa w Europie" - zauważa dziennik.
Szerszą analizę wydarzeń z piątkowego wieczoru przynosi londyńskie wydanie "Guardian". "Bliskość Wielkiej Brytanii do Francji może doprowadzić do ponownego rozważenia regulacji dotyczących kontroli granicznej i bezpieczeństwa na terenie kraju" - podkreśla gazeta.
W długim komentarzu redakcyjnym współpracowniczka "Guardiana" Natalie Nougayrede napisała, że "Paryż stał się strefą wojny, a konsekwencje tych zamachów będą długotrwałe". "Ogłoszony przez (prezydenta Francoisa) Hollande'a stan wyjątkowy przywołuje we francuskiej myśli historycznej wspomnienia wojny algierskiej w latach 60." - napisała komentatorka.
"Trauma będzie głęboka. Jak do tego doszło? Gdzie były służby bezpieczeństwa? Ile na tych wydarzeniach uzyska radykalny Front Narodowy, (...) który będzie próbował je wykorzystać do szerzenia nienawiści? Dla wielu wczorajsze wydarzenia to dramatyczne, brutalne przypomnienie, że wciąż żyjemy w epoce związanej z wydarzeniami 11 września (2001 r.)" - podkreśliła dziennikarka.
Dziennik przypomina również, że zgodnie z szacunkami z Francji wyjechało najwięcej obywateli, by walczyć w szeregach dżihadystów niż z jakiegokolwiek innego kraju Unii Europejskiej. Gazeta powołuje się na kwietniowy raport francuskiego Senatu, który oszacował, że od 1,5 tys. do 3 tys. Francuzów dołączyło do IS. Ponad 150 radykałów obecnie znajduje się we francuskich więzieniach, ale służby specjalne oceniają, że około 200 wyszkolonych terrorystów mogło przyjechać z Syrii do Francji w ciągu ostatnich miesięcy.
Niemal wszystkie gazety zwracają uwagę na fakt, że do zamachów doszło zaledwie dzień po zabiciu w Syrii Emwaziego, znanego jako "Dżihadi John". To on miał być zamaskowaną osobą, którą widać na nagraniach wideo, dokonującą ścięcia zachodnich zakładników przetrzymywanych przez Państwo Islamskie, w tym m.in. amerykańskich dziennikarzy Stevena Sotloffa i Jamesa Foleya, Brytyjczyków Davida Hainesa i Alana Henninga oraz Japończyka Kenji Goto.
Cameron zaoferował w sobotę rano "wszelkie możliwe wsparcie" rządowi Francji i nazwał paryskie ataki "przerażającymi i odrażającymi". Szef brytyjskiego rządu zapewnił o swych "myślach i modlitwach" pod adresem narodu francuskiego.
Na sobotę zaplanowano w Londynie posiedzenie sztabu antykryzysowego COBRA w celu przedyskutowania ewentualnego zagrożenia terrorystycznego dla Wielkiej Brytanii. Brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych od miesięcy ostrzegało przed ryzykiem zamachów terrorystycznych na terenie Francji.
Z Londynu Jakub Krupa