PolskaPrałat H. Jankowski odchodzi na emeryturę

Prałat H. Jankowski odchodzi na emeryturę

Najpierw o godzinie 17 uroczysta msza dziękczynna, odprawiana w bazylice Mariackiej przez metropolitę gdańskiego Sławoja Leszka Głódzia, na którą zaproszono pół tysiąca gości. W tym znanych polityków, artystów, ludzi sztuki, księży i biskupów z całej Polski. Na honorowym miejscu w czerwonej sutannie zasiądzie honorowy bohater sobotniego wieczoru - najsłynniejszy i wzbudzający chyba najwięcej kontrowersji ksiądz prałat Henryk Jankowski.

Prałat H. Jankowski odchodzi na emeryturę
Źródło zdjęć: © WP.PL

26.09.2009 | aktual.: 12.10.2009 15:25

- Ogłoszę oficjalnie, że przechodzę na wcześniejszą emeryturę - zapowiada chorujący na cukrzycę i mający problemy z chodzeniem prałat, który już przed czterema tygodniami zapowiedział swoją decyzję. - Nie jestem organizatorem uroczystości, więc o szczegóły proszę pytać mego następcę.

Następcą jest nowy proboszcz w parafii św. Brygidy, ks. Ludwik Kowalski. To on przekazał mediom, że na emerytalne pożegnanie ks. Henryka Jankowskiego zaproszono m.in. Danutę i Lecha Wałęsów, Tadeusza Fiszbacha, Janusza Maksymiuka i abp. Tadeusza Gocłowskiego.

- Rzeczywiście, zaproszenia skierowano do 500 gości, ale obawiam się, że należy się spodziewać ze 100 osób - mówi ks. Ludwik Kowalski. - Tak to, niestety, bywa z ludzką pamięcią i wdzięcznością. Wiadomo, że od księdza prałata nie można już oczekiwać załatwienia różnych spraw...

Na pewno na mszy nie pojawi się Lech Wałęsa, którego drogi rozeszły się z prałatem Jankowskim już w latach 90. - Pan prezydent jest za granicą i wraca dopiero w niedzielę - poinformowano w Instytucie Lecha Wałęsy.

Podczas strajków w sierpniu 1980 r. ks. Henryk Jankowski był pierwszym duchownym, który odważył się odprawić mszę św. dla strajkujących robotników w Stoczni Gdańskiej. Inwigilowany podczas stanu wojennego, zorganizował na plebanii przy parafii św. Brygidy pomoc dla opozycjonistów. To właśnie u ks. Jankowskiego organizowano obiady, podczas których "prywatny obywatel" Wałęsa spotykał się z głowami państw oraz z dziennikarzami.

Po 1990 r. część byłych współpracowników i przyjaciół prałata zaczęła się od niego odwracać. Cytowano jego kazania, wskazując na elementy antysemickie. Kolejne zdjęcia, przedstawiające dekoracje Grobu Pańskiego z okazji świąt Wielkanocy, zdobiły okładki gazet. Ks. Henryk Jankowski w sposób zdecydowany wypowiadał się przeciw wejściu Polski do Unii Europejskiej. W 1997 r. ówczesny metropolita gdański, arcybiskup Tadeusz Gocłowski za słowa "nie można tolerować mniejszości żydowskiej w polskim rządzie" zakazał ks. Jankowskiemu przez rok głosić kazań. Siedem lat później, w 2004 r. arcybiskup wydał kolejny zakaz, zarazem odwołując ks. Jankowskiego z probostwa parafii św. Brygidy. Obecny metropolita abp Sławoj Leszek Głódź zmienił tę decyzję i prałat znów wrócił do głoszenia kazań.

Wiele też pisano o działalności gospodarczej proboszcza parafii św. Brygidy. W 2003 roku założona przez ks. Jankowskiego Fundacja Szpitala Klinicznego Najświętszej Marii Panny zgłosiła chęć kupna od ówczesnej Akademii Medycznej w Gdańsku szpitala przy ul. Łąkowej. W nowej placówce działać miały dwie kliniki - kardiologiczna i chirurgiczna. Prałat chciał w nim leczyć za darmo najuboższych gdańszczan. Projekt upadł, ostatecznie zabrakło pieniędzy.
Ozdobione wizerunkiem księdza Jankowskiego wina "Monsignore" i "Prałat", miały pomóc w zdobyciu pieniędzy na budowę bursztynowego ołtarza. Z kolei woda mineralna z nazwiskiem księdza miała zasilić fundusz stypendialny dla ubogiej młodzieży. Wszystko to organizował Instytut ks. Jankowskiego, prowadzony przez byłego ministranta Mariusza Olchowika. W ub. roku, gdy Olchowik został odwołany, okazało się, że instytut przeżywa ogromne problemy finansowe i należy go zamknąć.

Doniesienia o działalności ekonomiczno-politycznej księdza prałata przysłoniły wiadomości o jego działalności charytatywnej. Niewiele i rzadziej pisano o pomocy prałata dla oddziałów dziecięcych pomorskich szpitali oraz dla Domu Małego Dziecka im. Janusza Korczaka. Dzięki dobrym kontaktom ks. Henryka Jankowskiego z Polonią amerykańską do Gdańska trafiały transporty leków warte miliony dolarów. Przekazywano je do szpitali na Pomorzu, a także np. na Ukrainę.

Profesor Grażyna Świątecka, kardiolog, która zajmowała się rozdysponowaniem leków od prałata, mówi dziś, że ksiądz Jankowski zrobił dużo dobrego dla ludzi, wielu pomógł. - Każdy ma różne słabości - przyznaje prof. Świątecka. - Nie ustrzegł się ich też i prałat. Wierzę jednak, że dobre uczynki pójdą za nim.

A osoba bliżej znająca ks. Jankowskiego dodaje: nie są prawdziwe plotki o rzekomym bogactwie księdza. Tak naprawdę wszystko co miał, rozdał. Prowadzone przez brygidki Centrum Ekumeniczne, będące kompleksem hotelowo-konferencyjnym stworzył właśnie ks. Jankowski. Kiedy jednak po jednym z powrotów ze szpitala potrzebował stałej opieki, nie było dla niego miejsca w centrum. Musiał wrócić na plebanię przy kościele św. Brygidy.

W swoim dotychczasowym mieszkaniu, na plebanii ks. Henryk Jankowski zostanie jako emeryt. - Gdzie w końcu ma pójść? - mówi ks. Ludwik Kowalski. - Przecież rodziną księdza jest Kościół.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)