Pracownik cukrowni protestował na 80-metrowym kominie
Prawie pięć godzin protestował - siedząc na 80-metrowym kominie - pracownik cukrowni w Żninie (woj. kujawsko-pomorskie). 47-letni mężczyzna protestował w ten sposób przeciwko
planom likwidacji zakładu i domagał się przyjazdu prezesa Krajowej
Spółki Cukrowej (KSC).
Do zejścia z komina nakłonili mężczyznę policyjny negocjator oraz lider protestującej załogi, szef zakładowego Związku Zawodowego Cukrowników Marek Wojciechowski. Wspomagał ich przerażony brat protestującego, również pracujący w cukrowni.
Jak powiedział rzecznik KSC Łukasz Wróblewski, nikt z zarządu spółki nie mógł we wtorek po południu przyjechać do Żnina, gdyż wszyscy przebywali daleko od toruńskiej siedziby.
Informację o proteście otrzymaliśmy zaraz po tym, gdy sie rozpoczął. Po konsultacji z Wojewódzkim Sztabem Kryzysowym postanowiliśmy, że sprawą zajmą się fachowcy - policyjni negocjatorzy. Na miejscu był dyrektor cukrowni - powiedział Wróblewski.
KSC na początku kwietnia zdecydowała o likwidacji zakładu bez przeprowadzania tegorocznej kampanii cukrowniczej. Uzasadniono to względami ekonomicznymi, wskazując, że zakład nie ma możliwości rozwojowych bez kosztownego doinwestowania.
Od tego czasu 170-osobowa załoga i ich rodziny przeprowadzali marsze protestacyjne przez miasto i pikiety zakładu. Odbyły się trzy głodówki.
W poniedziałek 50 pracowników rozpoczęło okupację firmy, a pięciu przystąpiło do kolejnego protestu głodowego. Wśród głodujących był mężczyzna, który we wtorek wszedł na komin. Był zwolennikiem radykalnej głodówki bez przyjmowania napojów, ale nie zyskał aprobaty kolegów.
Pracownikom bezskutecznie proponowano przeniesienie do innych cukrowni w woj. kujawsko-pomorskim. Ostatnio zaproponowaliśmy utworzenie na terenie dotychczasowej cukrowni nowych jednostek, m.in. centrum magazynowego i bazy serwisowej oraz zatrudnienie w nich całej załogi. Bez pozytywnego odzewu - powiedział Wróblewski.
Zgodnie z podpisanym w ubiegłym roku pakietem socjalnym, pracownik, który zdecyduje się na odejście z zakładu otrzyma odprawę. Obecnie wynosi ona 67 tys. zł brutto, ale z każdym miesiącem zmniejsza się. Dotychczas z odpraw skorzystało 19 osób.