Pracownicy, którzy muszą się tłumaczyć
23.02.2010 | aktual.: 23.02.2010 17:17
1. Trener
Jaromir pracuje w jednym z warszawskich liceów. Jest nauczycielem wuefu. Dwa lata temu trenował szkolną drużynę siatkarek. Pomagał nastolatkom w ćwiczeniach ogólnorozwojowych. Pokazywał jak mają wykonywać ćwiczenie np. przy drabinkach lub na siłowni. Zdarzało się, że łapał dziewczyny za uda, np. gdy próbowały stanąć na rękach. Któregoś dnia przybyła matka jednej z podopiecznych i oskarżyła nauczyciela o molestowanie seksualne. Sprawa trafiła do sądu, ale ten ją umorzył z powodu braku dowodów. Nauczyciel jednak był zawieszony w obowiązkach. Przez kilka miesięcy żył w stresie. Wrócił do pracy, ale do dziś ciągnie się za nim zła sława. Nieraz słyszy jak uczniowie mówią za jego plecami, że "idzie ten nauczyciel od molestowania”. Ktoś nawet napisał własną wersję wydarzeń na szkolnym, internetowym forum (nauczyciel zgwałcił i nawet ma dziecko z uczennicą).
- Niby jestem oczyszczony z zarzutów, ale ferment pozostał. Takie sprawy ciągną się latami...Teraz dziesięć razy zastanawiam się, nim wybiorę ćwiczenia. Każę robić tylko takie, których nie trzeba objaśniać i nigdy nie pokazuję na uczennicy jak je wykonać – opowiada nauczyciel.
Warto też wspomnieć o najświeższej sprawie, w którą uwikłany jest trener. Sąd dopiero będzie ja rozstrzygać. Jak informuje PAP, prokuratura postawiła zarzuty dotyczące pedofilii i gwałtu, byłemu trenerowi młodzieżowego zespołu piłkarek ręcznych. Mężczyzna pod pozorem badań miał zmusić nastolatki do "poddania się innej czynności seksualnej". Grozi mu do 12 lat więzienia.
2. Dziennikarz
Im bardziej kontrowersyjny temat, którym zajmuje się dziennikarz, tym większe prawdopodobieństwo, że pojawią się wobec niego oskarżenia o zniesławienie. Dziennikarzom zarzuca się kłamstwa, celowe szkodzenie bohaterowi artykułu oraz brak obiektywizmu. Oczywiście zdarzają się dziennikarskie błędy, które są prostowane. Nie brakuje spraw rozstrzyganych przed sądem.
- To trwało kilka lat, bohater artykułu zarzucał mi zniesławienie. Ale miałem dowody i nie zamierzałem iść na żadne ugody. Sąd odraczał kolejne rozprawy. Redaktor naczelny zwolnił mnie. Nie miałem z czego żyć, pisałem jakieś teksty do różnych redakcji pod pseudonimem. Gdy sąd uznał, że jestem niewinny, naczelny nie przyjął mnie do pracy z powrotem, stwierdził że w redakcji sytuacja kadrowa bardzo się zmieniła. Zniechęciłem się do tej pracy i założyłem własną firmę PR-owską – opowiada były dziennikarz jednej z pomorskich gazet lokalnych, nie podajemy nazwiska na jego prośbę.
3. Ksiądz
Szczególnie młodzi księża widziani w towarzystwie kobiet, bywają oskarżani o romans. Zarzuca im się, że mają kochanki, a nawet dzieci. Parafianie często wytykają księżom zbyt wystawne życie. Czasem twierdzą, że duchowni wymuszają duże datki, a potem kupują sobie auta lub wyposażają plebanię. Niedawno pisaliśmy o tym, ile ksiądz może zarobić podczas wizyt duszpasterskich tzw. kolęd. Na forum pojawiły się również opinie księży:
- Ciągle tylko nas oskarżają, że zdzieramy z parafian. Ale ja nigdy nie powiedziałem, że chcę taką a taką kwotę. Nie każę nikomu dawać pieniędzy. Zawsze pytam czy parafianie zgadzają się na remont kaplicy, nigdy nie zmuszam do dawania ofiar. Poza tym skoro ksiądz ma wspaniałe życie, to dlaczego tak mało osób idzie do seminariów i zakonów – napisał internuta, podpisał się jako ksiądz Jacek.
- Pomaga mi dziewczyna, sprząta, gotuje, w zamian za nocleg. Plebania jest duża, dałem jej pokoik. Ale oczywiście już pojawiły plotki, że proboszcz sobie kochankę sprowadził. Zrobiło mi się przykro. Chciałem dziewczynie tylko pomóc, ona nie ma pracy, rodzice wyrzucili ją z domu tuż po osiemnastych urodzinach. Ktoś nawet doniósł na mnie do biskupa. Musiałem się tłumaczyć jak jakiś złoczyńca – pisze internauta.
4. Widnykator (komornik)
Oskarżani są o bezduszność, zabieranie ubogim ostatniego grosza. Osoby pracujące w tym fachu kojarzą się zawsze źle. Oskarża się ich o to, że są krwiopijcami i z użyciem siły egzekwują długi.
Niedawno pewien pracownik działu windykacji jednego z banków, przez telefon obrażał dłużnika. Mówił, że klient „nie jest prawdziwym facetem, a jego dzieci powinny się wstydzić tego, że ojciec nie potrafi oddać długu i zapewnić rodzinie bezpieczeństwa”. Niektórzy twierdzą, że pracownicy firm windykacyjnych posuwają się dalej i zastraszają dłużników, a nawet im grożą.
- A jak nazwać wizytę dwóch drabów, którzy mówią, że jeśli nie zapłacę, to przyjadą do mnie następnego dnia, tyle że z odpowiednimi narzędziami – mówi Radosław Popławski, który zapożyczył się w firmie, która proponuje pożyczki na duży procent.
Jan Banach, który jest komornikiem od kilkudziesięciu lat, twierdzi że do negatywnych opinii i oskarżeń pod swoim adresem już się przyzwyczaił. Często się tłumaczy, ale nigdy nie stanął przed sądem.
- No wiadomo, że nikt nas kochać nie będzie, taka praca. Jeśli wykonuje się ją rzetelnie, to nie ma co się bać oskarżeń. Ja trzymam się zasad i nigdy nie miałem sprawy w sądzie – twierdzi.
5. Nauczyciel
To właśnie nauczyciele często oskarżają swoich kolegów z pracy lub przełożonych o mobbing. Nie ma na ten temat oficjalnych statystyk. Ale wiele organizacji antymobbingowy potwierdza, że pedagodzy najczęściej czują się nękani psychicznie w pracy. Oskarżenia trudno udowodnić. A często są one zwyczajnie bezpodstawne.
- W naszej szkole jedna z nauczycielek stwierdziła, że jest pomijana, bo dyrekcja nie daje jej tak dużo zastępstw jak innym. Skarżyła się, że na jej temat nauczycielki plotkują. Oczywiście wszystkie te oskarżenia nie miały pokrycia w rzeczywistości, a jednak nauczycielka poskarżyła się w związkach zawodowych, potem w inspekcji pracy. Inspekcja nic nie wykryła, a kobieta i tak poszła do sądu, wniosła pozew przeciwko dyrektorce – mówi Julita Kulka, nauczycielka w jednej z pomorskich szkół.
6. Lekarz
Pod adresem niektórych przedstawicieli tego zawodu oskarżeń jest całe mnóstwo. Lekarze tłumaczą się przed sądem, bo zarzuca im się np. korupcję lub błędy w sztuce medycznej. Należą do jednej z najczęściej oskarżanych grup zawodowych.
- Stereotyp lekarza Polsce: bierze łapówki, jest nieprzyjemny, wredny, zaszyje w brzuchu chustę chirurgiczną i jeszcze chce podwyżek. Tymczasem większość lekarzy ciężko pracuje, za grosze. Dlaczego tak często o tym zapominamy? Pracuję już kilkadziesiąt lat i 3 razy miałem sprawę w sądzie, oczywiście zarzuty były bezpodstawne - twierdzi Ludwik Jasiński, internista z Poznania.
Krzysztof Winnicki
*niektóre wypowiedzi pochodzą z forum Praca.wp.pl