Pracownica PZU zdefraudowała prawie milion złotych
Główna księgowa inspektoratu PZU w Myszkowie (Śląskie) zdefraudowała - jak ustaliła policja - prawie milion złotych. Wraz z nią do aresztu trafił jej szef - były dyrektor oddziału, podejrzany o niedopełnienie obowiązków i wyrządzenie firmie znacznej szkody majątkowej.
O aresztowaniu podejrzanych, zatrzymanych w ostatnich dniach przez myszkowskich policjantów oraz funkcjonariuszy wydziału do walki z przestępczością gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, poinformował podkom. Janusz Jończyk z zespołu prasowego śląskiej policji.
Pieniądze znikały z kasy w ubiegłym roku. Policja ustaliła, że główna księgowa firmy wydawała kasjerkom polecenia ich wypłaty, tłumacząc, że osobiście wpłaci je na konto inspektoratu w Częstochowie. Tak miało być szybciej i sprawniej niż zgodnie z procedurą, nakazującą przewóz pieniędzy do banku w konwoju.
Pieniądze jednak nie trafiały do częstochowskiego oddziału; w sumie firma nie mogła się doliczyć co najmniej 974 tys. zł, a to być może jeszcze nie koniec strat. Kasjerki, które wykonywały polecenia 36-letniej księgowej i wypłacały pieniądze, odpowiadać będą z wolnej stopy za pomocnictwo w przywłaszczeniu środków. Sprawa wyszłaby na jaw znacznie szybciej, gdyby 32-letni dyrektor inspektoratu skutecznie nadzorował pracowników.