Pracownica banku napadła na placówkę, w której pracowała
Policja zatrzymała byłą już pracownicę jednego z trójmiejskich banków, która usiłowała okraść placówkę w jakiej pracowała.
Pani Bożena była pracownikiem jednego z trójmiejskich banków. Sumiennie pracowała od poniedziałku do piątku, środy miała wolne. Czas jej mijał na przyjmowaniu wpłat, wypłacaniu pieniędzy,robieniu przelewów i tak przez ponad 20 lat. Pewnego ciepłego dnia zrozumiała, że zarabia zbyt mało pieniędzy wobec kwot, którymi obraca. Zdecydowała się dokonać skoku na bank, a że namiętnie oglądała amerykańskie filmy, wiedziała (a przynajmniej myślała, że wie) jak to się robi.
Niewiele się zastawiając, kupiła pistolet hukowy oraz skórzane rękawiczki, aby nie zostawiać żadnych śladów. Skoku życia dokonała w środowe przedpołudnie, w dniu wolnym od pracy. Założyła na siebie ubrania w ciemnym kolorze, rękawiczki oraz pończochę na twarz. Tak zamaskowana, wbiegła na salę wymachując pistoletem i krzycząc, że to napad i chce pieniędzy z kasy. Kradzież by się udała, gdyby nie to, że koleżanka ze zmiany, rozpoznając złodziejkę, krzyknęła tylko: "Bożenka, nie wygłupiaj się!"
Niedoszła milionerka tak się przejęła faktem rozpoznania, że natychmiast wybiegła z banku. Oczywiście bardzo szybko została ujęta. Sąd biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności łagodzące - dobrą opinię, brak wcześniejszych konfliktów z prawem oraz przyznanie się do winy skazał panią Bożenę na pięć lat pozbawienia wolności.