Pożyteczne Kukizy PiS-u
Paweł Kukiz i jego stronnicy raz jeszcze odegrali rolę, jaką napisał dla nich Jarosław Kaczyński. Klub Kukiz ’15 jako jedyny poza PiS wziął udział w bezprawnym, niekonstytucyjnym wyborze członków nowego KRS. Przyłożył w ten sposób rękę nie tylko do podeptania konstytucji (której nigdy specjalnie nie szanował), ale także do upartyjnienia polskich sądów, na skalę niespotykaną w historii III RP.
07.03.2018 | aktual.: 07.03.2018 15:41
Może to zaskakiwać w przypadku ruchu, który szedł do wyborów z hasłem odebrania państwa partiom i przywrócenia go obywatelom. Może, choć po dwóch latach sejmowej kariery Kukiza nie powinno – w tym okresie były muzyk dał wielokrotnie popis nieskuteczności w realizacji własnych postulatów, połączony z zagadkową spolegliwością wobec strategicznych żądań Nowogrodzkiej.
Nadzieje i lęki, że Kukiz będzie w stanie okrążyć PiS z prawej i stworzyć zdolną realnie powalczyć z Kaczyńskim alternatywę na prawicy szybko okazały się mrzonkami. Paweł Kukiz nie był nawet w stanie zapanować nad swoim klubem i odpływem posłów i posłanek z jego szeregów. Kolejne osoby przechodziły do PiS, lub faktycznie wspierającego Kaczyńskiego koła Wolni i Solidarni. Kukiz nie musiał wejść do rządu, by być zjadanym przez Kaczyńskiego, podobnie, jak zjedzone wcześniej zostały „przystawki” Samoobrony, czy LPR.
To zjadanie nie skończy się dopóki, dopóty Kukiz ‘15 nie będzie w stanie wystąpić jako opozycja także wobec PiS. To wydaje się jednak leżeć poza horyzontem politycznej wyobraźni tego ugrupowania. Liberalnej opozycji spod znaku PO i Nowoczesnej zarzuca się często – nie bez racji – że nie zauważyła zmiany, jaką przyniosły w Polsce wybory 2015 roku, że ciągle mówi językiem, który w polskiej polityce odszedł do przeszłości i nie jest w stanie nikogo porwać. Ten zarzut z jeszcze większą siłą można postawić Kukizowi. Polityk ten i jego ludzie pozostają więźniami własnego anty-establishmentowego odruchu sprzed dwóch lat. Kukiz zachowuje się, jakby nic w tym czasie się nie zmieniło, jakby nie było dwóch lat zawłaszczania państwa przez PiS, jakby opinia publiczna ciągle czekała tylko na to, kto najmocniej uderzy w III RP.
Tymczasem w sytuacji, gdy PiS bezprawnie rozmontowuje konstytucyjny ustrój, populistyczny gniew Kukiza na Polskę po ’89 roku staje się coraz bardziej politycznie zbędny. Konkretne postulaty ruchu – jak jednomandatowe okręgi wyborcze – także nigdy nie miały same w sobie poparcia wyborców, służyły wyłącznie jako symbol niezgody na status quo. Jak Polacy naprawdę są zainteresowani JOW-ami, doskonale pokazało zwołane przez Bronisława Komorowskiego referendum o zupełnie żałosnej frekwencji.
Nie inaczej jest z postulatem, za który Kukiz miał wziąć udział w pisowskiej farsie z wyborem KRS – sędziów pokojów. Nie jest to rozwiązanie, które w jakikolwiek sposób odpowiadałoby na realne problemy wymiaru sprawiedliwości i związane z nim oczekiwania społeczne. Podobnie jak JOW-y, wydaje się ono być częścią specyficznego dla formacji byłego rockmana „kultu cargo” – przekonania, że wystarczy przenieść jakąś instytucję z zupełnie innego kontekstu historycznego, społecznego i politycznego (JOW-y z krajów anglosaskich, sędziów pokojów z międzywojnia), by przynieść do polskiego systemu politycznego wszystkie zalety, jakie w wyobraźni posłów Kukiza miał system sądowniczy międzywojnia, czy ma mieć westminsterski parlamentaryzm.
Partyjne sądy
W zamian za wziętych z lamusa sędziów pokoju – czy, by być ścisłym, obietnicę tego, że PiS się tym zajmie – Kukiz przykłada rękę do postępującego tu i teraz upartyjniania trzeciej władzy.
Co jest bowiem stawką nowego wyboru KRS? Oddanie kontroli nad sądami politykom. Do tej pory nadzorującą pracę sądów KRS wybierało środowisko sędziowskie. Trafiały do niej osoby o istotnym dorobku orzeczniczym, czy naukowym, cieszące się zaufaniem kolegów i koleżanek. Tak wybrane grono miało stać na straży niezależności sądów, pilnowania zgodności orzecznictwa z istniejącym stanem prawnym, miało eliminować sędziowską samowolkę i patologię.
Czy zawsze radziło sobie wzorowo z tym zadaniem? Oczywiście, nie. Każdy z państwa zna pewnie kogoś, kto został niesprawiedliwie potraktowany przez sąd, latami czekał na wyrok, otrzymał orzeczenie, którego nie potrafił zrozumieć. Reforma, czy raczej deforma PiS nie zmieni jednak w tym względzie nic na lepsze. Zmieni wyłącznie to, że organ nadzorujący trzecią władzę obsadzony zostanie partyjnymi nominatami.
Wystarczy popatrzyć, kogo PiS wyznaczył jako swoich kandydatów do KRS. Czy są to wybitni sędziowie o niekwestionowanym autorytecie i dorobku? Nie, raczej sędziowskie stany średnie, osoby o bardzo przeciętnych karierach. Za to bliskie rządzącej partii – kilku nominatów to ludzie Zbigniewa Ziobry, do KRS trafiają prosto z ministerstwa sprawiedliwości. Czy naprawdę mamy uwierzyć, że przekazanie faktycznej kontroli nad procesem orzekania sądów Ziobrze uzdrowi system? Ja szczerze wątpię.
Rzecz nie w parytetach
Oczywiście, PiS i obsługujący partię publicyści będą teraz odwracać kota ogonem i przekonywać, że przecież za sprawą prezydenta Dudy Nowogrodzka poszła na daleko idący kompromis, umożliwiając każdej zasiadającej w parlamencie partii wskazanie swoich kandydatów do KRS. To, że ostatecznie w Radzie zasiadają przedstawiciele tylko dwóch partii ma być wyłącznie winą „totalnej opozycji”, która zbojkotowała wybór.
Tylko, że to to „totalna opozycja” miała tym razem rację. Nie chodzi bowiem o to, ilu przedstawicieli PO zasiadać ma w KRS, a o to, że sama zasada wyboru członków KRS po partyjnych liniach jest absurdalna, nie daje się pogodzić z polską konstytucją i trójpodziałem władzy. Samo przerwanie kadencji obecnych członków KRS w trakcie jej trwania było złamaniem zapisów konstytucji i już to powinno stanowić podstawę do bojkotu głosowania dla każdego, kto poważnie traktuje swoje poselskie ślubowanie.
Sędziowie kontrolujący pracę swoich kolegów nie mogą być wybierani jako reprezentanci partyjnych list, czy poglądów. KRS zgodnie z intencjami autorów ciągle formalnie obowiązującej konstytucji nie jest trzecią, sądową izbą parlamentu.
Niestety Kukiz ‘15 wydaje się przekonany, że powinna być. Poseł Rzymkowski mówił w TVN, że jego klub spotkał się z nominowanymi przez siebie do KRS sędziami i chwalił ich, że mają „wiele postulatów, które w naszej ocenie przyczynią się do naprawy wymiaru sprawiedliwości”. Te słowa pokazują, że poseł Rzymkowski zupełnie nie pojmuje idei sędziowskiej niezawisłości. Sędzia nie może pełnić swojej funkcji realizując program jakiegokolwiek klubu – nawet tak ubogiego w programową myśl, jak ten Kukiza.
Czy wyborcy to kupią?
Oczywiście, można zapytać, jakie znaczenie ma to, że Kukiz wziął udział w niekonstytucyjnych wyborach do KRS. PiS przecież i tak obsadziłby nową radę swoimi ludźmi. Przyłączenie się Kukiza do bojkotu wyborów zmieniłoby jednak wiele symbolicznie.
Pamiętajmy, że wybory do KRS dość powszechnie zbojkotowała nie tylko opozycja, ale także lwia część środowiska sędziowskiego. Gdyby w nowej radzie zasiadali wyłącznie przedstawiciele PiS byłby to wyraźny znak, że ciało to nie ma żadnej szerszej, społecznej legitymacji, jest wyłącznie narzędziem, przy pomocy którego obecna większość dokonuje zamachu na konstytucyjne podstawy państwa, zmieniając faktycznie konstytucję bez koniecznego do tego, demokratycznego mandatu.
Manewr Kukiza osłabia takie roszczenie opozycji i wzmacnia politycznie PiS. Na krytykę nowej rady Ziobro będzie mógł odpowiedzieć: przecież nie obsadziliśmy wszystkich stanowisk, są przedstawiciele opozycji z Kukiz ’15.
Posłowie Kukiza wielokrotnie w tym Sejmie zachowywali się bezmyślnie i haniebnie. Od posła Winnickiego (który zanim rozstał się z klubem trafił do Sejmu z jego list) zapraszającego do Sejmu włoskich i słowackich neofaszystów, po wprowadzone z inicjatywy Kukiza głęboko szkodliwe dla polskiej racji stanu przepisy „o ściganiu banderyzmu”. Za ostatni wyskok z KRS wyborcy mogą jednak Kukiza srogo rozliczyć. Nic tak nie zwiększa partiokracji, z jaką miał skończyć Kukiz, niż KRS w kształcie zaproponowanym przez PiS. Zaś wyborcy Kukiza, którym nie przeszkadza wszechwładza Ziobry mogą przecież od razu zagłosować na Prawo i Sprawiedliwość.