Pozrywane dachy, zniszczone samochody - Polska po burzy
Pozrywane dachy, zniszczone samochody, powalone drzewa - to efekty burz, jakie nawiedziły w piątek Polskę. Strażacy interweniowali 380 razy, na szczęście nie ucierpiał żaden człowiek.
Strażacy na terenie kilku województw wyjeżdżali ponad 380 razy. Najwięcej pracy mieli na Mazowszu, gdzie interweniowali ponad 180 razy - poinformował rzecznik straży pożarnej Paweł Frątczak.
W województwie śląskim strażacy interweniowali 35-krotnie, na Kujawach i Pomorzu 25-razy, a na Lubelszczyźnie 20-krotnie.
Najwięcej akcji związanych było z usuwaniem powalonych przez silny wiatr drzew. Sporo interwencji związanych było także z wypompowywaniem wody z zalanych obiektów.
Paweł Frątczak powiedział, że zniszczonych zostało kilkanaście samochodów oraz uszkodzonych kilka dachów. Przez kilka godzin nieprzejezdna była trasa z Warszawy do Radomia, gdzie drzewo spowodowało zerwanie trakcji elektrycznej. A przez ponad godzinę na terenie województwa mazowieckiego stał pociąg Chełmianin, jadący z Warszawy do Chełma. Strażacy musieli usunąć drzewo, które przewróciło się na tory.
Według synoptyków, w sobotę nie powinno być już intensywnych opadów deszczu. Burze mogą się jednak pojawić na północy kraju. Najbardziej zagrożone jest Pomorze. W pierwszej części dnia opadów można spodziewać się też na Suwalszczyźnie i Mazurach. Lepsza pogoda powinna być w centrum i na południu kraju.